czwartek, 25 czerwca 2015

Koniec roku szkolnego

Koniec roku szkolnego nadszedł dość szybko - 11 czerwca był ostatnim dniem zajęć. Jak co roku, tego dnia dzieci miały zajęcia w pobliskim parku.

Na ostatnie dwa tygodnie roku szkolnego przypadło wiele atrakcji, na które uczniowie czekają z utęsknieniem, jak wycieczki szkolne.

Trzecie klasy pojechały w czerwcowy piątek do Portland do OMSI (Oregon Museum of Science and Industry - Oregońskie Muzeum Nauki i Przemysłu). Tutaj link do strony OMSI a tutaj informacja na temat muzeum na Wikipedii. Niestety tylko po angielsku.
Krzyś był zachwycony, więc może za jakiś czas wybierzemy się tam na wycieczkę rodzinną.

Do Portland jest dość daleko, 180 km, więc wycieczka była całodniowa, natomiast druga wycieczka zmieściła się w czasie zajęć szkolnych - wycieczka do gospodarstwa rolnego. Nie na jakąś wielką przemysłową farmę, ale do zwykłego, niewielkiego, prowadzonego dawnymi metodami gospodarstwa, w którym kury spacerują sobie po obejściu a nie siedzą zamknięte w klatkach po kilkaset sztuk.

Największą atrakcją dla dzieci, z których większość miewa jedynie sporadyczny kontakt z życiem wiejskim, stanowiło zbieranie jajek. Bo kury, jak niektórym wiadomo, nie zawsze składają jajka w wyznaczonych miejscach, i dzieci, z podpowiedzią i pod okiem gospodarzy, miejsca te miały wytropić i jajka pozbierać. Przy okazji dowiedziały się co nieco na temat drobiu, choćby tego, że jedna kura zazwyczaj składa tylko jedno jajko dziennie.Potem z tych uzbieranych jajek robili jajecznicę - no i ją jedli.

Wydaje mi się, że jeszcze było coś związanego z uprawą ziemi, nasiona, grządki, itp., ale kury i zbieranie jajek przyćmiły wszystko inne i więcej na inne tematy nie udało mi się wydobyć z mojego dziecka.

Kolejną atrakcją pod koniec roku szkolnego były odwiedziny Zany Zoo. Tym razem to zwierzęta przyjechały do dzieci do szkoły. Zany zoo to lokalny sklep zoologiczny, którego pracownicy przyjeżdżają do przedszkoli i szkół z niektórymi zwierzętami. Dzięki temu dzieci mają okazję bliżej poznać (dotknąć!) takie zwierzęta jak żółwie, króliki, węże, chomiki, jaszczurki. Tym razem, Krzysia najbardziej zafascynował pyton - zarzucał nas przez pewien czas faktami, które zapamiętał.

Jakby tego wszystkiego było mało, klasy trzecie zaliczyły jeszcze wyjście na miejską pływalnię - w nagrodę, że szkoła uzbierała 6000 dolarów przy okazji Jog-a-thonu (pisałam o tym tutaj). Dzieci miały obiecane różne atrakcje w zależności od klasy jeśli  uda się osiągnąć cel i zebrać właśnie taką kwotę.
No i udało się.
Klasy trzecie poszły na basen - pogoda akurat fantastycznie dopisała, bo tego dnia było około 30 stopni a dzieci kąpały się w basenie na zewnątrz.


********************************************************


W trzeciej klasie Krzyś nie opuścił ani jednego dnia zajęć szkolnych. Otrzymał za to dyplom:


Świadectw, takich jakie ja otrzymywałam w Polsce, tutaj nie ma, ale w tydzień po zakończeniu roku szkolnego, szkoła przysyła Report, czyli opisową ocenę przygotowaną przez nauczyciela. Taki raport przygotowywany jest trzy razy w roku - ten ostatni, tak jak i dwa poprzednie, zawierał bardzo miłe dla rodzica informację.

3 komentarze:

O depresji i nie tylko... pisze...

Anie jednego opuszczonego dni w roku? Gratuluje!

O depresji i nie tylko... pisze...

eech... mialo byc - ani jednego opuszczonego dnia w roku :)

Motylek pisze...

Proszę podaj mi swoje imię - na twoim blogu nie doszukałam się.
Nawet bez tej jednej literki i tak wiadomomo, jak miało być,
Tak, ANI JEDEGO DNIA opuszczonego w trzeciej klasie. Tez uwazam, ze to niezłe osiągnięcie.
Motylek