Mimo to wybraliśmy się na te kilka dni nad ocean, do Brookings, miejscowości położonej na samym południu oregońskiego wybrzeża. Dalej jest już Kalifornia.
Ponieważ Emilia od początku maja obywa się w ciągu dnia bez pieluchy, trzeba było częściej zatrzymywać się w celu wiadomym - udało nam się uniknąć wypadków podczas jazdy w obie strony, mimo, że przejechaliśmy dość sporo mil (+/-240 mil w jedną stronę).
Pierwszy przystanek - Jessie M Honeyman State Park, a w zasadzie to jego część przy jeziorze Cleawox.
Cleawox Lake, Oregon |
W pewnym momencie natknęliśmy się na żabę, dość sporą, ale zanim Krzyś zdecydował się sprawdzić czy to aby nie zaklęta księżniczka, potencjalna moja synowa zwiała - pewnie czeka na swojego księcia z bajki i pogardziła nie herbowymi śmiertelnikami.
Nie nad samym brzegiem, ale dość blisko, rośnie sobie lasek, a w nim wypatrzyłam kwitnące właśnie rododendrony.
Dzieci trochę pobiegały, zjadły przekąski, załatwiły potrzeby fizjologiczne - i mogliśmy ruszać dalej. O czym ciąg dalszy nastąpi.
1 komentarz:
skoro żabka uciekła, to nie była przeznaczona dla Krzysie :)
Prześlij komentarz