środa, 27 lutego 2013

Ka'ana raz jeszcze

Tak już mam, że jak jakiś wzór mi się spodoba to muszę nim coś wydziergać raz jeszcze. A szal Ka'ana bardzo mi się podoba, kwestią czasu było jedynie kiedy powstanie jeszcze jeden. Ten pierwszy można obejrzeć tutaj.


Tym razem dziergałam na drutach 4 mm z włóczki Schaffhauser Wolle St Tropez (130m/50gr, 50% wełna/50% bawełna),  którą kupiłam na eBayu kilka lat temu, i która czekała na swoją kolej i nie mogła się doczekać, aż nadszedł jej czas. A włóczka jest bardzo miła w dotyku, miło się z niej dziergało a zużyłam 3.5 motka (448 metrów wg przelicznika na Ravelry).


Poprzedni szal był prezentem urodzinowym, ten również, i to też z okazji czterdziestych urodzin. I mam nadzieję, że spodoba się tak samo jak i ten poprzedni.


Włóczki zostało mi na jeszcze jeden szal, może nawet dwa. Mam też już na oku kolejny wzór, jak tylko znajdę czas, powstanie kolejny szal, który z wrodzonym wdziękiem zaprezentuje mój niezawodny model.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Na wojennej ścieżce

Pióropusze nie dawały Krzysiowi spokoju - niesamowicie Mu się spodobały i nie mógł o nich zapomnieć. Jak tylko wróciliśmy do domu, poświęcił swoją kolekcję piór i tak oto, przy pomocy mamy, powstał naszyjnik (koraliki nanizane własnoręcznie przez Hultajstwo) oraz pióropusz. Mój mały dzielny wojownik zapozował z groźną miną:


I jeszcze zdjęcie z profilu:


Wspaniały Wojownik, nieprawdaż? No to jeszcze barwy wojenne, przy kolacji, bo przecież najgroźniejszy, najdzielniejszy wojownik musi się czasem posilić.


sobota, 23 lutego 2013

Frontier Heritage Fair

16 lutego wybraliśmy się na poszukiwanie szkoły karate, a wylądowaliśmy na Dzikim Zachodzie.
Na szczęście aparat przeżył podróż w czasie nie doznając żadnego uszczerbku, mogę się więc podzielić kilkoma zdjęciami.

Krzysiowi najbardziej podobały się pióropusze - te na zdjęciu kosztowały 250 dolarów każdy, więc dziecko musiało się obejść smakiem. Ale i tak był zachwycony tym co zobaczył.








czwartek, 21 lutego 2013

Wróżka odeszła

Krzyś został "uświadomiony" w szkole w kwestii Wróżki Zębuszki i już wie, że to mama jest tą wróżką.

Po minie dziecka sądząc, nie może się zdecydować czy bardziej mu żal braku wróżki, czy bardziej się cieszy, że mama mu te wszystkie prezenciki popodkładała. Ale co zrobiłam z jego zębami chciał wiedzieć.

A poniżej kilka prac Hultajstwa z kolejnych zajęć rysunku.






wtorek, 19 lutego 2013

Raczek

W poniedziałek Emilka skończyła osiem miesięcy.

Trzy dni wcześniej zauważyłam u niej trzeciego zęba - górną jedynkę. Mniej więcej w tym samym czasie, nasza Klucha podjęła próby raczkowania. Na razie udaje jej się przybrać odpowiednią pozycję, co najczęściej wygląda tak:


Z samym przemieszczaniem się jest nieco gorzej - udaje jej się, ale raczkiem, do tyłu, zwłaszcza na parkiecie, bo na dywanie się tak nie ślizga. Cieszy ją nowa umiejętność ogromnie, gaworzy, uśmiechając się, jakby chciała się dzielić swoim szczęściem z domownikami.

Jeszcze bardziej dziecko radosne, kiedy uda jej się stanąć na nóżkach - własnych. Bo od niedawna Emilka stała się czepialska - czepia się czego może rączkami i podciąga do pozycji stojącej. A że nóżki jeszcze chwiejne, to jak się jej nie asekuruje, leci jak kłoda. No i mama ma teraz fajnie - nawet do toalety ciężko wyskoczyć bo Raczek może się do czegoś doczołgać, uczepić i wstać a potem polecieć na łeb, na szyję i nabić sobie guza.

Na dodatek zaczęła się Emilka budzić rano dużo wcześniej niż dotychczas - około 6 rano więc jeśli chcę wziąć rano prysznic (a chcę) to muszę do pomocy angażować Krzysia (mąż na delegacji): idziemy z Emilią do łazienki, kiedy jestem już za zasłonką, dołącza do nas Krzyś i pilnuje, żeby Mała się czegoś nie uczepiła i nie wstała. Kiedy wychodzę zza zasłonki Krzyś opuszcza łazienkę, żeby ponownie wrócić kiedy jestem już ubrana. Cyrk na kółkach!

Emilka waży nieco ponad 8200, czego się dowiedziałam podczas ostatniej wizyty u lekarza w ubiegłym tygodniu. Do przychodni udać się musiałyśmy, ponieważ na ciele Kruszynki, a szczególnie na plecach, zakwitły czerwone, pokryte skorupką plackowate wykwity - okazało się, że to infekcja skóry najprawdopodobniej wynik egzemy. Emilia dostała antybiotyk doustnie 3 razy dziennie przez 10 dni i maść do smarowania. Z podawaniem antybiotyku są problemy, bo po dwóch dniach chętnego łykania, Emilia zastrajkowała i trzeba jakoś ją zmusić do przełknięcia, na szczęście niezbyt dużej dawki. W odwracaniu uwagi siostry doskonale sprawdza się Krzyś, a mama musi wykazać się refleksem, żeby w szczelinkę uśmiechu szybkim ruchem wsunąć łyżeczkę z lekarstwem. I jeszcze pilnować, żeby do lekarstwa nie dorwała się starsza pociecha, bo po skosztowaniu, Krzysiowi zawiesinka bardzo zasmakowała i chętnie pomógłby siostrze w opróżnieniu buteleczki.

Niestety, w nocy Mała nadal sypia bardzo niespokojnie, a ja niemal się przestawiłam z herbaty na kawę.

niedziela, 17 lutego 2013

Krokusami wiosna się uśmiecha

Walentynkowy prezent od Pani Wiosny:




Jeszcze dzień wcześniej żółte krokusy zamknięte pąki miały jedynie. 14 lutego pięknie zaświeciło słonko i zażółciło się koło domu.

A z niedzielnego spaceru przynieśliśmy do domu bazie.

sobota, 16 lutego 2013

Woreczek

Taki oto woreczek na prezent wydziergałam w wolnej chwili:


Spód to kółko szydełkowe, potem nabrałam wokół oczka i na drutach skarpetkowych 2.75 mm dziergałam ryżem aż uznałam, że wystarczy. Potem dziurki i kilka rządków dżersejem. Nici fioletowe Aunt Lydia's Classic Crochet, rozmiar 10, z zapasów własnych. Ilość - nieznana, woreczek poleciał w świat wypchany innym rękodziełem. Na zdjęciu woreczek ukrywa w swoim wnętrzu kubek - to mniej więcej daje pojęcie o wielkości.

czwartek, 14 lutego 2013

wtorek, 12 lutego 2013

Plany matrymonialne Hultajstwa

Kiedy Krzyś był malutki, jak każdy chyba chłopiec wyrażał zamiar ożenienia się z mamą. Bardzo mu było przykro, kiedy mu tłumaczyłam, że jest to niemożliwe. W końcu pogodził się z tym, ale narodziny siostry podsunęły mu nowy pomysł - doszedł do wniosku, że może przecież ożenić się z siostrą!


Kolejny raz musiałam zmartwić dziecko - niestety! Z siostrą też nie może się ożenić!

Ale przebiegłe Hultajstwo tym razem nie odpuściło tak lekko i postanowiło przechytrzyć mamę. Pewnego dnia oświadczył, że pocałował Emilkę w usta i teraz już musi się z Nią ożenić!

niedziela, 10 lutego 2013

Przebiśniegi sarcococca

W moim ogródku zakwitły już przebiśniegi oraz sarcococca.



Znaczy to, że wiosna nadchodzi!

piątek, 8 lutego 2013

Kartka walentynkowa, kartki okolicznościowe

W tym roku zrobiłam tylko jedną kartkę na walentynki, dla nauczycielki Krzysia:


A ponieważ czułam niedosyt, pofolgowałam zachciance i zrobiłam jeszcze dwie inne kartki, urodzinowe.



W rzeczywistości, kolory ostatniej kartki są całkiem inne - złamana, ale soczysta zieleń, której, mimo kilku prób, nie udało mi się uchwycić na zdjęciu.


środa, 6 lutego 2013

Wieczorne czytanie

Zanim urodziła się Emilka, co wieczór czytałam Krzysiowi przed snem. Teraz różnie z tym bywa - w zależności od uprzejmości Kruszynki.

Najłatwiej jest jak Mała zaśnie wcześniej, co niestety zdarza się niezmiernie rzadko, i wtedy mogę czytać Hultajstwu jak za dawnych czasów.

Czasem Emilia jest jeszcze na tyle rozbudzona, że udaje nam się poczytać w jej towarzystwie, choć jest to dość trudne ponieważ mała stara się mi wyrwać książkę z ręki i czytać po swojemu. Nie interesują ją inne książeczki usłużnie podtykane pod nos, ona musi dostać tę, którą czyta mama.

Zdarza się, że Krzyś zapragnie poczytać mamie. Wtedy Emilię udaje się zaintersować inną książką - tą, którą trzyma mama... Wieczorne czytanie wygląda wówczas tak:


Niestety najczęściej zostaje Krzysiowi słuchanie bajek z płyt. Obecnie największe hity to "Detektyw Pozytywka" Grzegorza Kasdepke i "Fizia Pończoszanka" Astrid Lindgren

poniedziałek, 4 lutego 2013

Części samochodowe

Jak już Krzysiowi spadła gorączka i nieco do siebie doszedł to zaczęło mu się nudzić. Ciekawe, że właśnie wtedy, w czasie rekonwalescencji, dał mi bardziej popalić niż podczas samej choroby. A przecież zazwyczaj potrafi sam sobie wynaleźć jakieś ciekawe zajęcie. W zeszłym tygodniu na przykład, narysował z czego składa się samochód:


A w sobotę i wczoraj za nic nie dawał się namówić na rysowanie.

W styczniu zaczęły się na nowo lekcje rysunku. Ta edycja ma dzieciom pokazać jak stworzyć postacie komiksowe. Oto pierwsza próba Krzysia:


To na języku to płatek śniegu.

sobota, 2 lutego 2013

Dar dla świata


Kilka dni temu przyniósł Krzyś do domu pracę, która jeszcze niedawno zdobiła szkolny korytarz.
W grudniu, w duchu obdarowywania wszystkich i wszystkiego, dzieci rozmawiały w szkole o tym, co one chciałyby podarować światu. A potem rysowały i pisały.


Krzyś chciałby podarować światu drzewa. Bo dzięki drzewom mamy tlen i ludzie mogą oddychać.

Choć czasem takie oddychanie może być nieco utrudnione - jak się ma na przykład katar, jak Emilka od tygodnia i jak Krzyś od trzech dni. Kruszynka, poza katarem, ma się dobrze, nic innego jej nie dolega, tylko jest nieco bardziej marudna. Krzysia, natomiast, powaliła okropna gorączka. Kiedy w pierwszą noc zobaczyłam na termometrze prawie 40 stopni, poszłam po drugi, bo pomyślałam, że ten musi być zepsuty. Przy trzecim uwierzyłam, że odczyt jest właściwy. Dzisiaj jest już dobrze, tylko zmierzłe to moje dziecko tak, że ciężko z nim wytrzymać. Teraz mnie zaczyna drapać w gardle...