Żeby Smyk nie myślał, że wszystko w naszym domu kręci się teraz wokół Kruszynki, postanowiłam zrobić dla niego sweterek. Zupełnie mu niepotrzebny, bo nie dość że lato idzie, to w szafie tego typu przyodziewku wbród.
Żeby było jeszcze bardziej atrakcyjnie, sweterek zrobiłam z tej samej włóczki co sweter dla męża (niemal 11 lat temu), a że zestaw kolorystyczny bardzo mi się podobał, żal mi było pozbyć się resztek włóczki i zabrałam je ze sobą do USA - to się dopiero nazywa skrzywienie!
Resztki motków leżały, leżały, leżały, aż się doczekały. Mężowski sweter jest żakardowy, ale przyznam, że tym razem nie chciało mi się aż tak poświęcać - wszak Smyk pochodzi w nim parę miesięcy, możliwe, że krócej niż bym dziergała ten sweter! Stanęło więc na najprostszych paskach. Wzorowałam się na modelu Nr 40 z gazetki Dzieci i dzieciaki (Zeszyt Specjalny Nr 1/2011), którą dostałam od Splocika.
Sweterek spodobał się właścicielowi, a kiedy obaj panowie zapozowali razem - Hultajstwo oszalał ze szczęścia! Stwierdził, że z tego co zostało mam zrobić coś dla dzidzi.
I teraz mam zagwozdkę, bo włóczka nie nadaje się na wyroby dla bobasków. Prawdę powiedziawszy, nawet nie wiem co to za włóczka - po banderolach nie zostało nawet wspomnienie...
Sweterek Smyka |
Żeby było jeszcze bardziej atrakcyjnie, sweterek zrobiłam z tej samej włóczki co sweter dla męża (niemal 11 lat temu), a że zestaw kolorystyczny bardzo mi się podobał, żal mi było pozbyć się resztek włóczki i zabrałam je ze sobą do USA - to się dopiero nazywa skrzywienie!
Sweter taty |
Resztki motków leżały, leżały, leżały, aż się doczekały. Mężowski sweter jest żakardowy, ale przyznam, że tym razem nie chciało mi się aż tak poświęcać - wszak Smyk pochodzi w nim parę miesięcy, możliwe, że krócej niż bym dziergała ten sweter! Stanęło więc na najprostszych paskach. Wzorowałam się na modelu Nr 40 z gazetki Dzieci i dzieciaki (Zeszyt Specjalny Nr 1/2011), którą dostałam od Splocika.
Sweterek spodobał się właścicielowi, a kiedy obaj panowie zapozowali razem - Hultajstwo oszalał ze szczęścia! Stwierdził, że z tego co zostało mam zrobić coś dla dzidzi.
I teraz mam zagwozdkę, bo włóczka nie nadaje się na wyroby dla bobasków. Prawdę powiedziawszy, nawet nie wiem co to za włóczka - po banderolach nie zostało nawet wspomnienie...
7 komentarzy:
Super , kolorowo i radośnie:)
fajne te twoje chlopaki...a do kruszynki..nikt nie powiedział,ze to ma byc ubranko....moze jakis dodatek...no poducha tez raczej nie...kocyk za malo resztek nawet gdyby bylo polarowe podbicie...moze jakies ozdoby wiszace?...sama nie wiem ale napewno dziewczyny cos wymysla..zawsze mozna liczyc na inwencje tworczą blogowiczek...pozdrawiam ania
Swetry - super :-)
Fajnie Twoi chłopcy wyglądają. A już super jest to zdjęcie gdzie są obaj.
Pozdrawiam serdecznie.
Ale fajne zdjęcie Twoich chłopaków. Po sweterku mężowym w ogóle nie widać tych 11lat. W pierwszej chwili myślałam,że dopiero co wydziergałaś. Super sweterki!
ps. dziękuję za odwiedziny:)
Persjanka - jak natchnienie przyjdzie to coś powstanie. Teraz akurat przyszło na coś innego.
Kasia - mi też podobają się tak razem...
Ullak - po mężowym swetrze nie widać tych 11 lat, bo przez pierwsze 10 leżał nieużywany. Dopiero od kilku miesięcy się przeprosił z nim i zaczął nosić. Pewnie dlatego postanowiłam zrobić ten Smykowy.
Motylek
Świetnie obaj panowie wyglądają w swych sweterkach. Doskonały pomysł.
Antonina - dziękuję za miłe słowa!
Motylek
Prześlij komentarz