wtorek, 29 maja 2012

Myjki dla Kris

Ponieważ nadchodzi koniec roku szkolnego, a wraz z nim koniec opieki Kris i Connie nad Smykiem (uwarunkowane jest to raczej narodzinami Kruszynki i moim urlopem macierzyńskim, tyle, że daty te zbiegają się), zaczęłam dziergać prezenty dla obu pań.
Będą to drobiazgi bo nie mam sił na nic większego, choć pierwotnie plany były bardziej ambitne. Paluszki opuchnięte, że wyglądają jak serdelki i coraz ciężej utrzymać druty w dłoniach.


Kris lubi kolory fioletowy i pomarańczowy. Szukałam i szukałam, ale pomarańczowej bawełny nie znalazłam (fiolet zarezerwowałam dla Connie), więc postanowiłam zaryzykować z melanżem. Bajecznie kolorowym - pomarańcz też jest!


Z trzech moteczków bawełny Lily Sugar'n Cream (137 m/85 gram), na drutach 4 mm,  powstało 6 myjek. Wzoru wprawdzie nie widać, gubi się w tym kalejdoskopie kolorów, ale odnotować należy, że posiłkowałam się opisem Spa Day Cloth Anne Mancine, a konkretnie tłumaczeniem Truscaveczki, dostępnym tutaj.


Z każdego moteczka została resztka, z resztek tych zrobiłam siódmą myjkę, już innym wzorem, którą przechwycił Smyk.

Myjki dla Connie dziergają się - powoli.

4 komentarze:

Ulcia pisze...

Świetny prezent!
Bidulko opuchnięta, współczuję bardzo, ale to jeszcze tylko chwileczka i zostanie sama radość!
Uściski od kiedyś słoniowej nogi...

persjanka pisze...

trzymaj sie kobietko...myjki bardzo ladne..pozdrawiam ania

ullak pisze...

Podziwiam Cię za pracowitość! Fajnie, że Smyk lubi to co mama dzierga, oby nigdy mu nie przeszło:) Zdróweczka!

Motylek pisze...

Ulcia - oj tak, blisko, coraz bliżej...

Persjanka - dzięki!

Ullak - Smyk to mój największy fan! Mam nadzieję, że mu tak zostanie!

Motylek