Skończyłam ją już prawie miesiąc temu, 18 czerwca - właśnie sprawdziłam na Ravelry. Trochę potrwało zanim zblokowałam, uwieczniłam na zdjęciach. Potem jeszcze musiałam się zdecydować na wybór kilku najładniejszych zdjęć z tych kilku tuzinów napstrykanych.
Jakiś czas temu dostałam od koleżanki z pracy włóczkę Fantasia firmy Joseph Galler - po kilka motków w trzech, nie pasujących do siebie kolorach. Tej beżowej było najwięcej, pięć 50-gramowych motków, po 137 metrów włóczki w motku. Sład dość dobry: 60% wełny, 20% lnu, 20% jedwabiu. Na sweter za mało, więc padło na chustę.
Wprawdzie nie byłam pewna efektu ponieważ włóczka przędziona jest tak, że ma różną grubość a poza tym do najcieńszych nie należy, ale efekt końcowy mile mnie zaskoczył.
Zawsze byłam przekonana, że moją pierwszą chustą będzie Gail - opis wykonania mam w przynajmniej pięciu egzemplarzach. Ale kiedy natrafiłam na Ravelry na wzór tej chusty, wydrukowałam go i zaczęłam dziergać jeszcze tego samego dnia.
Zużyłam całe pięć motków, 686 metrów - zabrakło mi dosłownie dwóch metrów... Niemalże popłakałam się ze złości, żalu, frustracji... W końcu sięgnęłam do pudełka z muliną do haftowania, dobrałam kilka niteczek w podobnych kolorach i tym zamknęłam te kilka ostatnich oczek. Oglądający twierdzą, że nie widzą różnicy. Może tylko chcą być uprzejmi - nie wiem, ale prucia nie będzie.
Chusta bardzo przydaje się w chłodne poranki i już należy do tych częściej używanych wyrobów.
Jest dość spora, więc mogę się dobrze opatulić, owinąć, i jeszcze końce fantazyjnie spływają z ramion.
15 komentarzy:
rzeczywiście ciekawa włóczka, bardzo mi się podoba efekt końcowy ;) i podziwiam że tak długo czekałaś z pokazaniem tego cuda ;) ja bym od razu się chwaliła, przy następnej chuście już tak zrób, bo jest czym oczy cieszyć; tak piszę że przy następnej, bo będzie następna prawda?
Cudowna chusta- wygląda pięknie!.
nietylkoSZALenstwo - z pewnością będzie kolejna chusta, choć nie tak zaraz - mam kilka innych rzeczy do zrobienia najpierw...
Nie mogłam chusty pokazać natychmiast bo najpierw nie było odpowiedniej pogody do prania i blokowania - nie chciałam, żeby schła tydzień i śmierdziała wilgocią od "nowości". Potem nie było pogody do robienia zdjęć - kiepskimi zdjęciami nie ma co się chwalić bo i tak wszystko wygląda beznadziejnie. A na koniec miałam zgryz, bo 30 zdjęć przecież nie zamieszczę w jednym wpisie - oglądanie niemal identycznych zdjęć to żadna frajda... Czasem warto chwilę odczekać i nabrać dystansu.
A tak wogóle to Ty mnie zdopingowałaś do pokazania w końcu chusty - jak zobaczyłam twoją czerwoną to stwierdziłam, że już najwyższy czas i moją pokazać!
Antonina - BARDZO dziękuję!
Motylek
Motylasta komentarz wklepałam pod piwoniami - trzepak ze mnie .I jak zwykle donoszę że cuda Wyrabiasz
prosze ta fantazyjna chuste na sobie pokazac ;D
i Ciebie chustowe szaleństwo na całego ogarnie ;))) tak prorokuję; i cieszę się, że miałam choć maciupeńki udział w tym, że pokazałaś swoje cudo ;)
Asiu, jest przepiękna! Skład włóczki rzeczywiście świetny i ładnie ją zblokowałaś. Ja też się czaję na zrobienie pierwszej chusty, ale poczekam, na porady koleżanki. Włóczkę już mam od grudnia, dostałam na gwiazdkę od koleżanki, ręcznie przędzioną:)
sliczna chusta...pozdrawiam ania
Jednak nie wytrzymalam i wtracam swoje trzy grosze laika. Wzor bajeczny i wykonanie mistrzowskie a poza tym wszystkim to chusta ma w sobie taki urok, ze az chcialoby sie jej dotknac.
Nam ogladaczom pozostaje tylko glebokie westnienie i refleksja; szkoda, ze ta chusta nie lezy w mojej szufladzie.
Beznadziejnie zazdrosna Ataner zmusi meza do powrotu do dziergania:))))))
Dosia - odpowiedź pod piwoniami.
Asia - marne szanse - nie ma komu zrobić zdjęcia.
nietylkoSZALeństwo - na to wygląda bo chustę robiło się bardzo miło. Twoje czerwone kropelki rosy BARDZO mi się podobają!
Ullak - to widzę, że masz włóczkę jak marzenie na taką chustę! Spróbuj - ten wzór jest świetnie rozpisany i robienie to sama przyjemność.
Persjanka - dziękuję. Cieszę się, że masz laptopa w sklepie i okazję, żeby mnie tu odwiedzić.
Ataner - jeśli podobałaby Ci się taka chusta w kolorze przybrudzonego różu i nieco mniejsza i do tego miałabyś cierpliwość trochę poczekać to mogę taką dla Ciebie zrobić. Mam chyba 4 motki tej samej włóczki właśnie w takim kolorze - i przyznam, że miałam zamiar zrobić z niej chustę choć już nie dla siebie, ale dla kogoś, na prezent. Ktoś jeszcze nie jest sprecyzowany, więc możesz nim być Ty.
Czy twój mąż dzierga(ł)? Czy tylko poranny brak kofeiny nie pozwala mi czytać ze zrozumieniem?
Motylek
Motylku!!!
Bardzo prosze nie stawiaj mnie w glupiej sytacji. Ja tylko napisalam, ze lubie takie chusty ale w zadnym wypadku nie chcialam wymoc na tobie prezentu. Widzisz jak to jest jak zlamie sie przysiege, mialam nie wchodzic na robotki reczne.
Moj p. oczywiscie dziergal, robil na drutach i operowal szydelkiem jak muszkieter szpada. Porzucil jednak ta forme rozrywki kiedy po wielu nieudanych probach nauczenia mnie tego fachu stwierdzil, ze wygladalibysmy conajmniej komicznie. On z drutami w rece a ja z kielichem wina:))
Bardzo, bardzo mi się podoba.
I mnie ciągnie do zrobienia czegoś podobnego :))
Pozdrawiam ciepło.
Splociku - cieszę się, że Ci się podoba. Niech Cię zaciągnie skutecznie!
Motylek
Przepiekna ci wyszla ta chusta! A tak w ogole pozdrawiam krajanke-emigrantke, dopiero dzisiaj odkrylam twojego bloga. Moim marzeniem jest odwiedzic okolice, w ktorych mieszkasz i widze,ze moze powinnam zaplanowac taki wyjazd na lipiec-uciec od piekielnych naszych upalow.
Małgosiu - cieszę się, że znalazłaś moje Okruchy, jesteś tu mile widziana - zaglądaj często!
Z pogodą w Oregonie bywa różnie - tegoroczny lipiec był wyjątkowo chłodny. Setki i tu bywają, choć bez wilgoci w powietrzu, więc łatwiej się je znosi. Z pewnością warto tu przyjechać i doświadczyć piękna natury, którą ten stan został szczodrze obdarowany.
Motylek
Prześlij komentarz