Emilia ma już siedem miesięcy. Nadzieje, że do tego czasu dane mi będzie przesypiać noce okazały się płonne. Nadal karmię ją 2-3 razy a do tego Mała śpi niespokojnie, miewa niemiłe sny, wierci się, kręci, popłakuje. Najlepiej działa obudzenie jej i położenie spać na nowo. W kwestii spania sprawa wygląda dokładnie jak w przypadku starszego brata. Dużo kawy ostatnio pijam.
W dwa tygodnie po pierwszym, przebił się drugi ząbek (dolna jedynka) i mały gryzoń potrafi już nieźle kąsać - cudze paluszki lubi używać w roli gryzaczka tak samo jak swoje, a właściwe gryzaczki leżą odrzucone ze wzgardą.
W kwestii odżywiania, Pyzunia zdecydowanie preferuje mleko mamy. Nie wykazuje szalonego entuzjazmu jeśli chodzi o papki dla maluchów, zdecydowanie nie smakuje jej żadne mięsko ze słoiczka, natomiast bardzo chętnie wcina wszystko co pochodzi z talerza mamy. Kiedy nie ma ochoty jeść, odwraca głowę na bok i uparcie wpatruje się w ścianę.
Emilia powoli zabiera się za samodzielne przemieszczenie się. Jeszcze nie raczkuje, ale opanowała sztukę wypuszczania się z pozycji siedzącej do podparcia na rączkach. Ponieważ w pozycji tej stópki ma nadal złączone pod tułowiem, tak jak w pozycji siedzącej, sama sobie blokuje możliwość ruchu i następny "krok" to dość płynne lądowanie na brzuszku. Już nie na buzi, jak na początku, więc obywa się bez płaczu. Wygląda to mniej więcej tak:
Jak w przypadku gryzaczków, największą uwagę Kruszynki przyciągają nie zabawki, choć stosuję rotację, chowając jedne a wyciągając inne, żeby jej się nie nudziły, ale rzeczy dla dzieci nie przeznaczone.
A największe postępy zrobiła Mała w sztuce wyrażania swego niezadowolenia - z byle powodu wrzeszczy przeraźliwie, waląc decybelami po uszach, że aż dzwoni.
W dwa tygodnie po pierwszym, przebił się drugi ząbek (dolna jedynka) i mały gryzoń potrafi już nieźle kąsać - cudze paluszki lubi używać w roli gryzaczka tak samo jak swoje, a właściwe gryzaczki leżą odrzucone ze wzgardą.
Właśnie wychodzimy na basen. |
W kwestii odżywiania, Pyzunia zdecydowanie preferuje mleko mamy. Nie wykazuje szalonego entuzjazmu jeśli chodzi o papki dla maluchów, zdecydowanie nie smakuje jej żadne mięsko ze słoiczka, natomiast bardzo chętnie wcina wszystko co pochodzi z talerza mamy. Kiedy nie ma ochoty jeść, odwraca głowę na bok i uparcie wpatruje się w ścianę.
Emilia powoli zabiera się za samodzielne przemieszczenie się. Jeszcze nie raczkuje, ale opanowała sztukę wypuszczania się z pozycji siedzącej do podparcia na rączkach. Ponieważ w pozycji tej stópki ma nadal złączone pod tułowiem, tak jak w pozycji siedzącej, sama sobie blokuje możliwość ruchu i następny "krok" to dość płynne lądowanie na brzuszku. Już nie na buzi, jak na początku, więc obywa się bez płaczu. Wygląda to mniej więcej tak:
Jak w przypadku gryzaczków, największą uwagę Kruszynki przyciągają nie zabawki, choć stosuję rotację, chowając jedne a wyciągając inne, żeby jej się nie nudziły, ale rzeczy dla dzieci nie przeznaczone.
A największe postępy zrobiła Mała w sztuce wyrażania swego niezadowolenia - z byle powodu wrzeszczy przeraźliwie, waląc decybelami po uszach, że aż dzwoni.
4 komentarze:
Ależ rośnie ! Jest cudna. ciekawa jestem , kiedy będzie raczkować.
No tak, fajnie tak obserwować cudze dzieci, jak rosna. Hahha... :D)
jula
Dorodna pannica się z małej zrobiła. Tylko patrzeć, jak zacznie się sama przemieszczać. Urocza z niej dziewczynka.
Urocza i chrakterna z niej dziewczynka. Buziaki dla niej ślę no i dla Krzysia oczywiście. Pozdrawiam.
Jula - pewnie tak jak jej starszy brat, czyli ok. 8 miesiąca.
Antonina - Mała już się nieco przemieszcza, choć na krótkie dystanse, a najczęściej wokół własnej osi...
Robótkowe życie moje - dzięki!
Motylek
Prześlij komentarz