piątek, 11 stycznia 2013

Blondynka

Znam taką jedną Agnieszkę.

Do ulubionych koleżanek nie należy, ale układy towarzyskie powodują, że od czasu do czasu spotykamy się przy różnych okazjach. W małych dawkach i nieczęsto jestem w stanie tolerować jej osobowość, choć drażni mnie swoim zachowaniem i tym co mówi straszliwie.

Mniej więcej rok temu, jadąc samochodem i równocześnie wysyłając wiadomości tekstowe, Agnieszka nie zatrzymała się przed znakiem stopu, spowodowała kolizję, w której na szczęście nikt nie został poszkodowany, ale swój samochód skasowała, a ten drugi, "nowy i drogi", porządnie naruszyła.

Niedawno, przefarbowana na szatynkę Blondi, rozpędziła się za bardzo nie bacząc na ograniczenie prędkości, i została złapana przez policję. I dostała mandat. Postanowiła więc udać się do sądu aby spróbować wywalczyć obniżenie kwoty do zapłacenia - to tutaj powszechna praktyka.

Wezwana przed sędziego stwierdziła, że żadnych wykroczeń drogowych do tej pory nie popełniła, choć przyznała, że rok wcześniej spowodowała wypadek, i choć mandatu nie dostała, to jednak była jej wina.

Tutaj sędzia przyjrzał się Agnieszce z większą uwagą. Spojrzał w dokumenty, coś tam stwierdził po czym, przy sali pełnej innych, jak Agnieszka, starających się o obniżenie kwoty mandatu do zapłacenia, odezwał się w te słowa:

- I know. The person you hit then - it was me! (Tak, wiem. Osobą, w którą wtedy wjechałaś, byłem ja!)

3 komentarze:

☞ Agata 📚 Bookstagram pisze...

Ha ha, ładnie - jak z komedii:)

AsicaN pisze...

hehehhe pewnie wiele nie wskorala ;)

Motylek pisze...

Agata - to też śmiech podobno gruchnął po sali dość gromki...


Alisa - sędzia spuścił jej 50 dolarów - jak wszystkim innym.

Motylek