Kilka razy zebrałam się, by przejrzeć setki zdjęć, zamówić odbitki wybranych, powkładać do albumów aż pewnego dnia olśniło mnie, że przecież ta metoda odchodzi już do lamusa. Zachciało mi się albumu przygotowanego w całości cyfrowo, a następnie wydrukowanego — w postaci książkowej, z pominięciem wklejania zdjęć na stronicach albumu bądź wsuwania w plastikowe kieszonki.
Nie bardzo wiedziałam jak ugryźć problem zaległych lat — tyle zdjęć do przejrzenia! Już na starcie czułam, że zadanie mnie przerasta, ale w końcu doszłam do wniosku, że nie muszę zaczynać w miejscu, gdzie kończą się wywołane zdjęcia — mogę zacząć w dowolnym momencie ponieważ postanowiłam przeznaczyć osobny album na każdy rok kalendarzowy.
Na pierwszy ogień poszedł niezapomniany rok 2020. Potem rok 2021 a niedawno listonosz doręczył przesyłkę z albumem ze zdjęciami z roku 2022.
Aby być nieco bardziej na bieżąco zaczęłam już pracować na albumem tegorocznym, a w miarę możliwości czasowych będę się cofać w czasie aż zamknę aktualną lukę w albumach rodzinnych.
Albumy zgłaszam do dwóch zabaw: Link Party u Reni oraz do lipcowej odsłony zabawy Rękodzieło i przysłowia albo... u Splocika. Album za rok 2022 przyszedł w czasie, gdy byliśmy w Parku Narodowym Crater Lake, ale przyznam, że zdołowana problemami stomatologicznymi nie bardzo miałam ochotę robić zdjęcia i redagować wpis. Na szczęście Splocik przymyka oczy na poślizgi i ma miękkie serce dla spóźnialskich. Zabawa ze składaniem albumów, bardzo czasochłonna, ale dająca wiele frajdy, chyba nieźle pasuje do cytatu "Jeśli czujesz, że jest coś, co powinieneś robić, jeśli masz do tego pasję, przestań marzyć i po prostu zrób to."
6 komentarzy:
Świetnie, też mam albumy pochowane, cofać się nie będę, doszłam do wniosku że będą albumy rodzinne w których będą też wnuki a resztę zdjęć z wnukami oddam ich rodzicom niech oni robią.Moim dzieciom robiłam ekstra albumy do 18 tego roku życia.Pozdrawiam. Pieknie trafiłaś z przysłowiami.
Świetny pomysł na albumy. :)
Przyjemnie wziąć do ręki taką książeczkę i oglądać ciekawsze momenty z życia.
Może warto robić również dla dzieci takie albumy. :)
Ja ostatnie fotki na kliszy robiłam w... (sprawdziłam w albumie), w 2004 roku.
Od tamtej pory zdjęcia mam na nośniku zewnętrznym.
Poślizgi u mnie, to norma, bo są różne przyczyny spóźnień, a nie chcę sztywnymi (u mnie są one dla orientacji) terminami odbierać przyjemności wspólnego bawienia się.
Twój link i fotkę dodałam do mojego wpisu.
Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Moja córa ma takie albumy, ja jednak wole zdjęcia wywołane i włożone w albumy- u mnie to hand made :) ale bez względu na formę albumy są pamiątką na całe życie i warto je mieć, przeglądać i wspominać:) dziękuje za udział w zabawie i pozdrawiam serdecznie
Fajny pomysł na albumy
Uwielbiam zdjęcia i robię ich setki. Tysiące? Zauważyłam, że częściej zaglądam do tych w albumach, ale ... też przerwa, też sie zawiesiałam dawno temu ...
Pozdrawiam
Urszula - Myślałam o takich albumach dla dzieci ale to chyba dopiero na emeryturze.
Splocik - Takie albumy dla dzieci może powstaną na emeryturze. Ja przerzuciłam się z kliszy na cyfrówkę pewnie w tym samym czasie co Ty.
Renata - Najmilej przegląda się takie albumy z najbliższymi - tyle wspomnień ożywa!
Barbara - Dziękuję za odwiedziny i komentarz!
Dendrobium - Mam dokładnie tak samo - stąd zamknięcie cyfrowych zdjęć w papierowej formie.
Motylek
Prześlij komentarz