środa, 18 września 2013

O dłubanie w nosie, porządkach w szufladach, i chórze kościelnym

Emilia odkryła, że jej nosek posiada dziurki. Wiele czasu poświęca na zbadanie ich otchłani. Bardzo pragnie do czegoś się dokopać, ale ciągle jej się to nie udaje. To dlatego, że bez przerwy ktoś jej w tym przeszkadza i wyciąga narzędzie (palec) z dziurki - najczęściej brat, oburzony takim brakiem manier.


Brat natomiast wcale się nie gniewa, kiedy młodsza siostra pomaga mu wyciągać sztućce ze zmywarki. Bierze do rączki po jednej sztuce i podaje bratu. A jeśli Krzyś akurat wybiegnie z kuchni, to biegnie za nim, aż ten odbierze od niej łyżkę czy widelec. Noże wyciągam natychmiast po otworzeniu zmywarki - nie jestem zainteresowana zmniejszeniem stanu posiadania potomstwa!


W miarę upływu czasu Emilia postanowiła nie ograniczać się li i jedynie do sztućców, i zaczęła wyciągać ze zmywarki inne naczynia i wkładać je do szafki - wszystkie do tej samej szafki i na tę samą półkę.

Emilia w ogóle postanowiła wprowadzić w życie własną koncepcję organizacji szuflad w domu, niekoniecznie zgodną z wizją rodzicielki. Z żelazną konsekwencją wprowadza zmiany wszędzie tam, gdzie tylko jej niewielki wzrost na to pozwala, a na domowników czekają potem ciekawe niespodzianki. Na przykład, otwieram szufladę ze skarpetkami, i znajduję tam wyjściowego buta na obcasie. Jednego.

Tacie, córeczka robi porządki w płytotekach (DVD i CD), jedynie Krzysiowi bałagan wprowadzany przez siostrę w jego zabawkach nie przeszkadza - pewnie dlatego, że i tak gorzej już być nie może - jest więc jedynie nieco inaczej.


Jednym z ulubionych miejsc zabaw Emilii jest łazienka. Osiem szuflad to przejrzenia! Papier toaletowy do odwijania! Cztery ręczniki do ściągania z wieszaków! Zabawki kąpielowe do wrzucania do sedesu! Dywanik jako kocyk! Taka mała łazienka, a tyle możliwości!!!

Ostatnio Emilia uciekła mi po wyciągnięciu z wanny zanim zdążyłam ją powycierać - to stały punkt wieczornego programu. Zachlapała podłogę, a kiedy jej na to zwróciłam uwagę, wyciągnęła z szuflady suchą myjkę, powycierała podłogę, otworzyła szafkę pod umywalką i wyrzuciła myjkę do kosza. Bo wyrzucanie wszystkiego co wpadnie w łapki do kosza to też jedna z tych rzeczy, które moja Sroczka lubi najbardziej.

Inną ulubiony zabawą jest chowanie się - za firankami i zasłonami, a jak dziecko najdzie ochota na zabawę w chowanego z dala od okien, chowa się za swoimi rączkami. Wygląda to tak:

Nie ma Emilki:


Jest Emilka:


Emilka to ruchliwa, pełna energii, ale też i muzykalna dziewczynka. Ostatnio po mszy podeszło do mnie kilka osób z kościelnego chóru stwierdzając, że jak Emilia trochę podrośnie, z pewnością wzmocni skład parafialnego chóru. Mała ma głos jak dzwon, bez trudu dominuje nad ośmio osobowym chórem. I wcale nie chodzi o jakieś wrzaski czy krzyki - słychać, że mała śpiewa. Ale jak tu się gniewać na taką słodką istotkę? No jak?



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

tylko przytulic i całusa dać
Krystyna

Urszula97 pisze...

dziękuję Motylku, lubię tu bywać,Emilka to normalna słodka dziewuszka,mały rozrabiaka, podczytuję blogi z takimi maluchami, fajnie czytać o fantazji dzieciaków, zresztą moje jak były małe też tworzyły , a wnuk też dokazuje i wymysla,