W ubiegłym roku dostałam kilka sztuk rozsady jakiejś roślinki.
Nie zapamiętałam nazwy. Rosło to sobie, zakwitło, wydało owoce, i wówczas doszłam do wniosku, że coś mi się pomyliło, bo to chyba roślina ozdobna, i nie powinna była znaleźć się w warzywniku. Ale minęło jeszcze trochę czasu, i z ozdobnych kielichów-latarenek wyłoniły się żółte, słodko-cierpkie owoce, mniejsze od pomidorków koktajlowych, ale większe od borówki amerykańskiej.
Ponieważ ogródek mocno zaniedbałam w ubiegłym sezonie, nie pozbierane owoce zostały na grządce, i nawet wiosenne skopanie im nie zaszkodziło - roślinka wzeszła w tym roku przepięknie i w sporej ilości.
Koleżanka zapytana o nazwę podała mi ją: Ground cherry. Ja z kolei poszukałam tłumaczenia w internecie: Miechunka peruwiańska. Szukałam, bo reszta informacji podanych przez koleżankę, na temat pochodzenia rośliny, nie bardzo pasowała mi do wyglądu i smaku. Napiszę tylko, że dobrze mi nie pasowała, bo miechunka pochodzi z zupełnie innego zakątka ziemi (Ameryka Południowa) niż twierdziła koleżanka (Polska).
Emilii bardzo smakują owoce miechunki - woli je nawet od malin! I dobrze, bo dowiedziałam się, że mają dość sporo witaminy C, 11mg/100g.
Zostawiam część spadów na grządce z nadzieją, że na wiosnę wzejdą sadzonki. Tym razem mam zamiar przesadzić je w inne miejsce, bo w tym roku zostawiłam tam gdzie wyrosły i zaciemniły mi zupełnie marchewkę.
Nie zapamiętałam nazwy. Rosło to sobie, zakwitło, wydało owoce, i wówczas doszłam do wniosku, że coś mi się pomyliło, bo to chyba roślina ozdobna, i nie powinna była znaleźć się w warzywniku. Ale minęło jeszcze trochę czasu, i z ozdobnych kielichów-latarenek wyłoniły się żółte, słodko-cierpkie owoce, mniejsze od pomidorków koktajlowych, ale większe od borówki amerykańskiej.
Owoc Miechunki: zamknięty w kielichu, rozerwany kielich, jadalna jagoda. |
Ponieważ ogródek mocno zaniedbałam w ubiegłym sezonie, nie pozbierane owoce zostały na grządce, i nawet wiosenne skopanie im nie zaszkodziło - roślinka wzeszła w tym roku przepięknie i w sporej ilości.
Koleżanka zapytana o nazwę podała mi ją: Ground cherry. Ja z kolei poszukałam tłumaczenia w internecie: Miechunka peruwiańska. Szukałam, bo reszta informacji podanych przez koleżankę, na temat pochodzenia rośliny, nie bardzo pasowała mi do wyglądu i smaku. Napiszę tylko, że dobrze mi nie pasowała, bo miechunka pochodzi z zupełnie innego zakątka ziemi (Ameryka Południowa) niż twierdziła koleżanka (Polska).
Emilii bardzo smakują owoce miechunki - woli je nawet od malin! I dobrze, bo dowiedziałam się, że mają dość sporo witaminy C, 11mg/100g.
Zostawiam część spadów na grządce z nadzieją, że na wiosnę wzejdą sadzonki. Tym razem mam zamiar przesadzić je w inne miejsce, bo w tym roku zostawiłam tam gdzie wyrosły i zaciemniły mi zupełnie marchewkę.
3 komentarze:
U mnie w ogrodzie zwykła miechunka rozsiewa się sama z roku na rok. Nie jest jadalna. Czy peruwiańska kwitnie tak samo?
Czy aby na 100 %jest jadalna? Owoce wygladja bardzo smakowicie.
Takich roslinek u nas nie widzialam, a biegam po tych ogrodnikach jak wsciekla:)
Usciski Motylku:)
Antonina - nie pamiętam już jak kwitnie miechunka peruwiańska. Jak wzejdzie w przyszłym roku to postaram się zrobić zdjęcie. Ztego co znalazłam w internecie, tylko kilka gatunków miechunki można jeżń.
Ataner - Nasiona rozprowadza firma sprzedająca nasiona warzyw i owoców. Owoce miechunki, tej z mojego ogródka, jadłam w ubiegłym roku, jem teraz, i nic mi nie jest. Ten gatunek jest na 100% jadalny.
Motylek
Prześlij komentarz