Lato dobiega końca. W zeszłym tygodniu było jeszcze upalnie, w tym, temperatura już bardziej wrześniowa. Zabrałam się za jesienne porządki na grządkach, bo w towarzystwie Emilii, tego typu prace zajmują mi o wiele więcej czasu niż kiedyś. Mam nadzieję, że zdążę ze wszystkim zanim się na dobre rozpada. Póki co, nadal cieszą oczy jesienne kwiaty, w tym, moje ulubione astry wieloletnie (na zdjęciach). Ładnie kwitną też róże, ale przed dom nie dotarłam z aparatem. W tym roku wyjątkowo dobrze obrodziły maliny, jagody, porzeczki, a także winogrona. Jako pierwsze dojrzewają te zielone, które w tym roku, jak nigdy dotąd, były duże i bardzo słodkie. Na zdjęcie załapała się ostatnia kiść, a teraz zajadamy się winogronami ciemnymi, które może nie imponują wielkością kiści, natomiast ich ilością z pewnością tak!
Nawet jabłka w tym roku jakby mniej robaczywe, choć ani razu nie pryskane. Ładne, rumiane, aż proszą się, żeby je schrupać, więc starłam ostatnio jedno Emilii - bardzo jej smakowało.
Trochę szkoda lata, choć upały mocno dały się nam we znaki i cieszę się, że już minęły. Krzyś zaczyna wspominać Boże Narodzenie - oczywiście nie może się doczekać świąt!
2 komentarze:
Piękne zbiory.
U nas też już jesiennie. czas się przygotowac na kilka miesięcy pluchy i chłodu, niestety.
pozdrawiam
Anka
Aniu - Ale potem znowu nadejdzie wiosna i lato!
Pozdrawiam jesiennie
Motylek
Prześlij komentarz