poniedziałek, 1 października 2012

Podejdź no do płota jako i ja podchodzę

Pod sam koniec wakacji Krzyś zaprzyjaźnił się z o rok młodszym synem sąsiadów, Kalebem.

Kaleb od dawna usiłował wciągnąć Krzysia do wspólnej zabawy, wystawał przy płocie, wołał Krzysia, a moje dziecko odwracało się plecami i uciekało - aż mi czasem wstyd było za niego. Ale cóż, do przyjaźni nie da się nikogo ani namówić a tym bardziej zmusić.

W końcu przyszedł odpowiedni moment, coś zaskoczyło i chłopcy są praktyczne nierozłączni. Spędzają razem każdą wolną chwilę, bawiąc się przezgodnie. Spora w tym zasługa Kaleba, który nie kłóci się ani nie obraża, tylko jak mu coś nie odpowiada to odchodzi na bok, siada i grzecznie czeka chwilę lub dłużej, a potem chłopcy znowu pięknie się bawią.

Zdarza się jednak, że z jakiegoś powodu nie może ani Kaleb przyjść do nas, ani Krzyś pójść do nich. Wówczas chłopcy wystają przy płocie i sobie rozmawiają:


Krzyś przystawił sobie dwustopniową drabinkę, Kaleb wchodzi na drabinkę, po której ma się piąć róża, i tak obaj wiszą na płocie, który już i tak ledwie się trzyma. Ani ja, ani rodzice Kaleba już nawet nie każemy im schodzić, bo i tak nie działa.

W szkolne dni idziemy do szkoły razem z Kalebem, jego mamą i siostrą. Kloe właśnie skończyła roczek - jest dokładnie o dziewięć miesięcy starsza od Emilki. Chłopcy dobiegają do końca naszej ulicy, grzecznie siadają na krawężniku i czekają aż do nich dojdziemy. Potem czekają przed każdymi pasami. Odkąd razem idziemy rano do szkoły, skończyła się poranne marudzenia Krzysia jak to on nie lubi szkoły. Co nie znaczy, że nagle szkołę pokochał - o nie! W tej kwestii nie zmienił zdania.

Nawiązanie bliższych kontaktów z sąsiadką zaowocowało wzbogaceniem garderoby Kruszynki - dostałam trzy pudła po pieluchach wypełnione ubrankami w rozmiarach od 6 do 12 miesięcy. Bardzo się cieszę, bo z tych najmniejszych, oraz 0 - 3 miesięcy moja Pyzunia już wyrosła - zaczynam ją ubierać w ubranka w rozmiarze 3 - 6 miesięcy, więc dar sąsiadki zaoszczędził mi wydatków. Już nawet wiem jak się jej odwdzięczę - bardzo jej się podobają rzeczy, które robię na drutach - i wszystko jasne!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Fantastyczne chłopaki. :D
Dobrze ,że młody "Smyk" ma kolegę w swoim wieku. To troche ciebie odciąży od zajęc. Dziewczynki w przszlości też będą sie bawiły, jeżeli nadal będziecie sąsiadami.
Pozdrawiam! Jula-grafomanka
Lubię tu zaglądać.Fantastyczne sa te przygody dzieciaków. ;) ))))