Lato w pełni, więc staram się korzystać z jego uroków w miarę możliwości. Oznacza to częste wyjazdy do parku i spacery. Najciekawiej dla Hultajstwa jest, kiedy umówimy się ze znajomymi dziećmi, bo wtedy zabawa jest przednia a czas umyka niepostrzeżenie.
Mimo, że póki co, lato jest ciepłe, ale nie upalne, popołudnia bywają na tyle ciepłe, że można popluskać się w wodzie. Najczęściej bywamy więc w parkach z tryskawkami i brodzikami. Starsze dziecko hasa, młodsze śpi, a mama ma chwilę wytchnienia i może wziąć do ręki druty lub szydełko.
A nawet jak Mała nie śpi, co zdarza się już coraz częściej, zawsze znajdzie się ktoś chętny do jej zabawiania, noszenia, lulania - pół godziny w tygodniu z maluchem na rękach to wszak atrakcja!
Czasem nie jedziemy nigdzie, ale pakujemy Kruszynkę w wózek, Hultajstwo nakłada kask, wskakuje na hulajnogę i idziemy na spacer, najczęściej do najbliższego parku, w którym, niestety, nie ma ani brodzika, ani tryskawek, więc park ten plasuje się dość nisko pod względem atrakcyjności.
Zaliczamy po drodze co niższe drzewa, na które Hultajstwo wdrapuje się z zapałem i na przykład udaje małpkę. A spacerując, mama traci ciążowe kilogramy - został mi jeszcze jeden (z szesnastu) - mam cichą nadzieję, że uda mi się wrócić do wagi sprzed Hultajstwa.
Emilka, wraz z początkiem siódmego tygodnia, zaczęła w zasadzie przesypiać noce. Budzi się trzy razy na karmienie, ostatni raz między piątą a szóstą rano, i czasami uda mi się jeszcze zasnąć i trochę dospać. Zależy to od starszego dziecka - Smyk nadal budzi się koło szóstej rano, a wtedy mama ma już po spaniu.
Hultajstwo nadal zakochany jest w siostrze, zasypuje ją pocałunkami, zabawia minami, a czasami zapomina się i traktuje jak zabawkę - obraża się na mnie jak przypominam mu, że Kruszynka zabawką jednak nie jest.
Mimo, że póki co, lato jest ciepłe, ale nie upalne, popołudnia bywają na tyle ciepłe, że można popluskać się w wodzie. Najczęściej bywamy więc w parkach z tryskawkami i brodzikami. Starsze dziecko hasa, młodsze śpi, a mama ma chwilę wytchnienia i może wziąć do ręki druty lub szydełko.
A nawet jak Mała nie śpi, co zdarza się już coraz częściej, zawsze znajdzie się ktoś chętny do jej zabawiania, noszenia, lulania - pół godziny w tygodniu z maluchem na rękach to wszak atrakcja!
Czasem nie jedziemy nigdzie, ale pakujemy Kruszynkę w wózek, Hultajstwo nakłada kask, wskakuje na hulajnogę i idziemy na spacer, najczęściej do najbliższego parku, w którym, niestety, nie ma ani brodzika, ani tryskawek, więc park ten plasuje się dość nisko pod względem atrakcyjności.
Zaliczamy po drodze co niższe drzewa, na które Hultajstwo wdrapuje się z zapałem i na przykład udaje małpkę. A spacerując, mama traci ciążowe kilogramy - został mi jeszcze jeden (z szesnastu) - mam cichą nadzieję, że uda mi się wrócić do wagi sprzed Hultajstwa.
Emilka, wraz z początkiem siódmego tygodnia, zaczęła w zasadzie przesypiać noce. Budzi się trzy razy na karmienie, ostatni raz między piątą a szóstą rano, i czasami uda mi się jeszcze zasnąć i trochę dospać. Zależy to od starszego dziecka - Smyk nadal budzi się koło szóstej rano, a wtedy mama ma już po spaniu.
Hultajstwo nadal zakochany jest w siostrze, zasypuje ją pocałunkami, zabawia minami, a czasami zapomina się i traktuje jak zabawkę - obraża się na mnie jak przypominam mu, że Kruszynka zabawką jednak nie jest.
Jak widać po częstotliwości wpisów, moje życie powoli stabilizuje się i zaczyna płynąć pewnym, odmiennym niż dotąd, rytmem. W miarę wolnego czasu mam jednak ciągle niewiele, za mało na śledzenie zaprzyjaźnionych blogów - nie mam pojęcia co się u Was dzieje. Mam nadzieję, że i to się zmieni (na lepsze) i już niedługo zacznę nadrabiać zaległości.
4 komentarze:
Korzystajcie z pięknej pogody ile się da, zanim skończą się wakacje i przyjdą chłody.
Czy to już narzeczona?
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo przyjemnie ogląda się takie obrazki i Ty jesteś zapewne odprężona i myśli spokojniejsze masz. Korzystajcie a już nie długo będziesz miała spokój i pełen luz.
Pozdrawiam, Marlena
Nie martw się, masz pilniejsze zajęcia niż internet, nie sądzę, żeby ktoś mógł się na Ciebie o to pogniewać.
Jestem w szoku, bo przeczytałam, jak dużo już schudłaś w tak krótkim czasie. Mam nadzieję tylko, ze się nie głodzisz.
Krzysiu wyrósł i można nawet powiedzieć - zmężniał, ładny z niego chłopiec. Uściski dla całej rodzinki!
Splocik - kto wie?
Marlena - tak, mnie te wyjscia do parku BARDZO odprezaja.
Ullak - nie, nie glodze sie (choc ciagle jestem glodna!) - jakos tak samo zeszlo, ku mojemu zaskoczeniu. Pewnie w duzym stopniu przyczynily sie do tego nerwy... Poza tym, tym razem az tak duzo w ciazy nie przytylam - 16 kg, a przy Krzysiu 22 kg...
Motylek
Prześlij komentarz