czwartek, 9 sierpnia 2012

A kiedy nie idziemy na spacer ani nie jedziemy do parku...

A kiedy nie idziemy na spacer ani nie jedziemy do parku, staramy się dobrze bawić w ogródku. W tym roku nie rozłożyliśmy basenu - ani nie było aż tak gorąco do tej pory, ani nie mieliśmy czasu. Ale żeby zapewnić jako takie kąpielisko Smykowi, mąż nalał wody do pontonu - jest jej na tyle niewiele, że nagrzewa się nawet w niezbyt gorące dni, zapewniając przyjemną zabawę i ochłodę.


Czasem pontonowy basen ulega chwilowej likwidacji, a wtedy pozostaje nam odwieczna, tradycyjna miska z wodą - od lat równie atrakcyjna.


Hitem sezonu jest zabawa z tatą w strzelanie z pistoletów wodnych. Doprawdy trudno mi stwierdzić z całą stanowczością, który z chłopaków ma z tej gonitwy po ogrodzie większą radochę...

A przy okazji ogródek zostaje gruntownie podlany.


Ostatnio, dla zwiększenia komfortu, chłopaki zaczęli sobie nalewać ciepłej wody do wiaderka z którego nabierają amunicję do wodnych pistoletów - nie leją się lodowatą wodą i jeszcze im fajniej.

PS
Hultajstwo stracił kolejnego zęba (dolna dwójka), i kolejny raz odwiedziła nas wróżka Zębuszka. Chwilowo więcej zębów się nie kiwa, i dobrze, bo coraz trudniej mojemu dziecku odgryźć kawałek chleba...

2 komentarze:

Urszula97 pisze...

pomysłów Wam nie brakuje,sama chętnie bym postrzelała z takich pistoletów,pozdrawiam

☞ Agata 📚 Bookstagram pisze...

Woda - najlepszy przyjaciel małego dziecka. Ale kiedy ma iść do wanny - zawsze znajdzie wymówkę, żeby nie iść;D