piątek, 1 czerwca 2012

Baby Krzyś

Przygotowania do przybycia Kruszynki pod dach naszego domu ruszyły!

Najpierw trzeba było nieco przemeblować sypialnię. Mimo, że dysponujemy  osobnym pokojem, który kiedyś obejmie we władanie Mała, póki co, będzie z nami w sypialni - tak jak przed nią Smyk.

Rowerek stacjonarny powędrował do garażu, tata odszukał na stryszku posmykowe łóżeczko, i... w tym momencie prace utknęły. Bo tata nie mógł znaleźć śrub. Szukał, szukał, pojechał do sklepu - okazało się, że takich jak trzeba nie mają. Na szczęście mama wróciła do domu z pracy i wyczarowała śruby w ciągu minuty - były dokładnie tam gdzie je schowałam kilka lat temu.
Potem okazało się, że wyparowały gdzieś prowadnice bocznej burty (tej spuszczanej). Mąż zabrał się do mocowania jej na stałe na co mu nie pozwoliłam - w końcu ta ja będę męczyć kręgosłup wyciągając bobaska z dna łóżeczka a nie on! Prowadnice (cóż za niespodzianka!) znalazły się we wskazanym przeze mnie miejscu!
No więc łóżeczko już czeka, choć materac jest nieco za nisko - chwilowo jednak nie zapędzam męża do przekładania na wyższy poziom, bo tak jest łatwiej Smykowi władować się do swojego byłego łóżeczka żeby poudawać, że jest dzidzią.


Co ciekawe, w stosownym wieku nie sypiał w swoim łóżeczku, a z rodzicami. Nie używał też smoczka ani nie ssał palca jak na zdjęciu.

Z szafy przywędrował też do sypialni przewijak - zrobił go dla mnie mąż zaraz po urodzeniu Hultajstwa. Przewijak jest większy od tych, które można kupić w sklepie, ma pod częścią do przewijania porządne półki, na których mieszczą się plastikowe kosze na ubranka, pieluchy i inne potrzebne akcesoria. W szafie przewijak robił za półki - półki z prawdziwego zdarzenia zostały zakupione i zainstalowane - no i oczywiście natychmiast zapełnione szmelcem wszelakim.

Wyprałam już też część ubranek  - na razie dwa prania, ale to jeszcze nie wszystko. Teściowa spędziła trzy godziny prasując - dobrze, że mi pomogła, bo jak nie mogę już teraz wystać przy desce do prasowania dłużej niż pół godziny. Teraz zastanawiam się które ubranka zapakować do szpitala i nie mogę się zdecydować bo wszystkie takie śliczne!

Fotelik samochodowy zainstalowany na tylnym siedzeniu - jakby Kruszynka zdecydowała się zaszczycić nas wcześniej to kareta czeka!

9 komentarzy:

Ulcia pisze...

to na kiedy macie dziewczyny termin? Najgorsze to oczekiwania, z drugiej strony, niech już będzie i niech raduje się świat! Trzymam kciuki, aby szybko i sprawnie!
Serdeczności

persjanka pisze...

no to powodzenia...:)..pozdrawiam ania

Jula pisze...

Też trzymam kciuki. Krzyś teraz , jakby nie może się odnaleźć.Zawsze w centrum, najmłodszy w klanie a tu jakaś niespodzianka będzie.
Musicie to bardzo umiejętnie rozegrać a będzie OK. ;) :D
Na pewno będzie zachwycony "kruszynka" i razem z Wami będzie będzie starał się nią opiekować, ale to nadal dziecko , tylko komu to ja przypominam , Ty dobrze o tym wiesz ! ;) :D ))) PA!
Czy u Was ,też 1 czerwca obchodzony jest dzień dziecka?...Wszystkiego dobrego dzieciaki duże i małe !!! :)

Ataner pisze...

Motylku, Krzys przepiekny - cukiereczek:)
A te sruby itd. zostawie bez komentarza, my kobiety wszystko wiemy, gdzie sa polozone i przechowywane:))))
Bedzie sie dzialo, oj bedzie!
Czy myslicie o imieniu dla Kruszynki?!
Ja ciekwska bab jestem, buziole przesylam dla calej rodzinki:)

Motylek pisze...

Ulcia - mamy "przedtermin" - mamy sie zglosic w szpitalu 18 czerwca o 7.00.

Persjanka - dzieki!

Jula - mysle, ze bedzie dobrze. Na szczescie pojawienie sie Malej zbiega sie z koncem roku szkolnego.

Ataner - imiona mamy juz od dawna, ale wyjawie je dopiero po narodzinach Kruszynki - to juz bardzo niedlugo!

Motylek

hrabina pisze...

Motylku, powodzenia życzę. dbaj o siebie, wypoczywaj, abys miała dużo sił na potem:)

Anka

Motylek pisze...

Aniu - dziękuję!

Motylek

Urszula97 pisze...

Trzymam kciuki, miło popatrzeć jak przygotowujecie się do przyjścia na świat małej,czapusia śliczna,smyk na pewno nie może się doczekać,chyba nie będzie zazdrosny ?

Motylek pisze...

Urszula - te przygotowania idą dość opornie (ciągle jeszcze się nie spakowałam do szpitala, nie poprałam wszystkich ubranek dla Małej), ale myślę, że Smyk nie będzie zazdrosny.

Motylek