niedziela, 17 czerwca 2012

Komiczne skutki złości Hultajstwa

Tydzień temu zabrałam Hultajstwo na jedno z wielu przyjęć urodzinowych, które odbywało się w parku. Dzieciaki wybiegały się i wyszalały - po czterech godzinach wróciliśmy do domu wymęczeni a do tego Smyk głodny, bo przecież nie miał czasu na jedzenie czegokolwiek na tych urodzinach.

Kombinacja zmęczenia i głodu przekłada się na zły humor dziecka i niegrzeczne zachowanie. Żeby się nie wdawać w niepotrzebne dyskusje, odpowiedziałam na kolejne pretensje Hultajstwa, że wogóle się nie muszę do niego odzywać, na co on nie był mi dłużny i zapadło milczenie.

Milczenie to jednak nie ostudziło zapędów Młodego, żeby mi dogryźć. Usiłował to zrobić na migi, ale ja nie bardzo rozumiałam i poprosiłam, żeby powiedział normalnie o co mu chodzi. Na co dziecko złapało kartkę i ołówek i wysmarowało taką oto wiadomość:

Treść powyżej: Ja nie mogę mówić bo ty powiedziałaś, że ja nie mogę mówić.

Niestety, cały komizm tekstu zrozumiały jest jedynie dla znających zarówno polski jak i angielski. Smyk nie umie pisać po polsku, więc napisał polskie wyrazy fonetycznie po angielsku, okrasiwszy to wszelkimi możliwymi niedociągnięciami i błędami z repertuaru sześciolatka, który dopiero zaczyna się uczyć pisać po angielsku. O mało nie posikałam się ze śmiech jak zaczęłam czytać, ale sytuacja wymagała powagi (wszak byliśmy na siebie pogniewani) więc, z trudem wprawdzie, ale udało mi się zapanować nad sobą

Nawiasem mówiąc, nie wiedziałam, że moje dziecko potrafi tak szybko pisać...

Skoro wzięło dziecko na komunikację pisemną, odpowiedziałam tym samym trybem, na co dostałam odpowiedź:

Treść powyżej: Ja wiem co ty powiedziałaś.

I pewnie byśmy tak do siebie pisali do tej pory, ale w końcu napisałam dziecku, że ma jeść kolację (postawioną wcześniej na stolę), a kiedy ta dotarła do żołądka mojego małego mężczyzny, humor mu się natychmiast poprawił, złość minęła i mogliśmy wrócić do komunikacji werbalnej.

A karteczki zostawiłam sobie na pamiątkę.

8 komentarzy:

jolajka pisze...

Ach te nasze "hultajki"!!!

persjanka pisze...

haha,,swietne,,dzieci to wiele radosci....i czasem zmartwien...ale pamieta sie tylko radosci...pozdrawiam ania

Leptir pisze...

ale świetny ten twój synus.....faktycznie bedzie fajna pamiątka jak dostanie na 18 urodziny album ze swoimi karteczkami
pozdrówka

☞ Agata 📚 Bookstagram pisze...

CUDNE!

4_dina pisze...

Twojego bloga czytam od jakiegos czasu, ale dopiero te lisciki wplynely na to ze komentuje, sa poprostu rewelacyjne. Angielskiego aktualnie sie ucze,a moje dzieci tez kiedys byly male, wiec dodajac jedno do drugiego nie mialam zadnego klopotu z przeczytaniem tych karteczek, usmialam sie, a ze czytalam to rano to dzien zaczal mi sie fajnie. Chlopak sie zdziwi jak pokazesz mu te lisciki za kilka lat.

Aneladgam pisze...

Hihi, transkrypcja świetna :)
Też niektóre świstki zostawiam sobie na poprawę humoru... ;)

ullak pisze...

Super, ubawiłam się:)

splocik pisze...

Ja wiem, Smyk chciał w ten sposób rozluźnić Cię przed trudnym dniem :)
Pozdrawiam ciepło.