sobota, 30 czerwca 2012

W szpitalu

Wiecie, że mając 39 lat można dostać etykietę "stary"?
Z racji wieku właśnie, mój lekarz postanowił nie czekać do 27 czerwca, kiedy to Emilka miała się planowo urodzić, ale wysłał mnie do szpitala wcześniej. Nawet mogłam sobie wybrać dzień - w wyznaczonych ramach oczwiście.
18 czerwca o 7 rano, z mężem przy boku, grzecznie zgłosiłam się w szpitalu. Podłączno mnie do aparatury monitorującej co trzeba, w żyłę puszczono koktajl na wywołanie porodu i zaczęło się czekanie. Po godzinie odesłałam męża do domu a sama zabrałam się za czytanie. Skurcze w końcu pojawiły się, coż z tego - były tak słabe, że dalej mogłam spokojnie czytać.
300 stron później pojawił się lekarz, który postanowił nieco wspomóc chemię sączącą się do żyły - wody płodowe chlusnęły i teraz miało się wszystko potoczyć dużo szybciej. I tak też się stało, choć sprawy przybrały nieoczekiwany obrót i wylądowaliśmy w towarzystwie kilku lekaryz i pielęgniarek na sali operacyjnej, a Kruszynka urodziła się w wyniku cesarskiego cięcia, ktżre z pewnością uratowało jej zdrowie, a może i życie. Na szczęście mąż dotarł do szpitala na czas i nawet był ze mną na sali operacyjnej.
Ponieważ byłam jedynie częściowo znieczulona, mniej więcej wiedziałam co się dzieje - kamień spadł mi z serca kiedy usłyszałam płacz Emilki. Potem jeszcze trzeba było mnie nieco pozszywać i połatać - to chyba trwało najdłużej z całej tej akcji.


Emilka urodziła się w poniedziałek, do domu wróciłyśmy w czwartek. Ja - dość obolała, ale wyposażona w tabletki przeciwbólowe. Po kilku dniach bóle po cesarskim cięciu przestały mi dolegać, odezwały się natomiast plecy, bo choć Emilka to kruszynka, niemal bezustanne noszenie tych trzech kilogramów daje mi się we znaki.
Emilka miała początkowo dość wysoki poziom bilirubiny, jeszcze nie wymagający interwencji, ale monitorowania - tak, co przełożyło się na kilkakrotne pobieranie krwi. Na szczęście po kilku dniach poziom bilirubiny spadł, i w chwili obecnej Mała ma jeszcze tylko białka oczu nieco żółtawe. Poza tym wydaje się, że wszystko jest w porządku, zwłaszcza z jej płucami, bo ogłuszaniu decybelami nocną porą sądząc, ale o tym następnym razem.


11 komentarzy:

Antonina pisze...

Cieszmy się, że po tych przeżyciach wszystko jest ok. Do kondycji i zdrowia dojdziesz, a najważniejsze, że maleństwo zdrowe. Teraz już spokojnie odpoczywaj sobie w domku. A wiesz, że dziś rano myślałam, co to tam u Ciebie słychać i jak się czujesz i jakbyś mi dała odpowiedź pisząc posta.

Leptir pisze...

najważniejsze że wszystko skończyło sie dobrze i Emi jest cała i zdrowa....
a co do wieku, ja swoje trzecie dziecko urodziłam mając lat 43 .... i nie byłam jedyna w tym wieku na porodówce
dzis córka ma 19 lat....
pozdrawiam Was cieplutko

splocik pisze...

Wszystko dobre, co się dobrze kończy - jak widać i słychać/czytać :)
To największa radość, że mimo wstrzymującej oddech sytuacji, finał okazał się bardzo szczęśliwy.
Cieszą wiadomości, że Kruszynka wychodzi z żółtości, a Ty czujesz się lepiej. Dbaj nie tylko o maleństwo, ale też bardzo dbaj o siebie, bo po cięciu jest to szczególnie ważne.
Smyk pewnie jest cały dumny z racji funkcji Starszego Brata :)
Pozdrawiam ciepło.

Anonimowy pisze...

A tak slodko wygladala taka zolciutka ;) gratulacje raz jeszcze/ Trzymajcie sie zdrowo!

iwona

Urszula97 pisze...

fajnie,że bilirubina spadła, może ten lekarz miał rację,że wcześniej Was zaprosił do szpitala,córka też miała znieczulenie miejscowe przy cesarce,trzymajcie się zdrowo.

Robotkowe życie moje pisze...

Super, ze wszystko szczęśliwie się skończyło. Mądry lekarz, ale mały wlos i tego samego dnia miałyby nasze kruszyny urodziny. Ja też zalecam Ci rozsądek i polecam dbalość o siebie. Myślę, że Pomagier Nr1 spisuje się wspaniale.
Ciekawe, czy lista rzeczy przy łóżku mamy uległa zmianie. Pozdrawiam cieplutko.

emart22 pisze...

Witam, najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Maleństwo jest śliczne, zdrówka życzę. Ucałuj moją imienniczkę, czy wczoraj miała imieniny było Emilii?
Pozdrawiam gorąco.

Ataner pisze...

Motylku, urodzilas piekna dziewczynke i to jest powod do dumy.
Masz pomoc w domu wiec zadbaj o siebie, o swoje zdrowie
, bo po tym wszystkim przez co przeszlas teraz nalezy ci sie maly odpoczynek.
A jak Krzys reaguje na siostrzyczke?!
Moc usciskow przesylam:)

persjanka pisze...

naiwazniejsze,ze to juz za wami....pozdrawiam ania

Dośka pisze...

motylasta gratuluję pannicy.Masz wszystkie dzieci w domu.Brawooooo

bk110 pisze...

Gratulacje wspaniałej córeczki!
Wpadłam tu przez przypadek i cieszę się, że na tak radosny post.
Powodzenia!