czwartek, 26 kwietnia 2012

Róża dla mamy

Mama kolegi Smyka, Damiana, po dość długim okresie bezrobocia, dostała w końcu pracę.
Pierwszego dnia Connie, opiekunka Krzysia a równocześnie babcia Damiana, zabrała chłopców do kwiaciarni, żeby kupić kwiatka od Damiana dla mamy z okazji rozpoczęcia nowej pracy. Wybór chłopca padł na czerwoną różę.

W kwiaciarni Smyk zapytał czy może kupić też kwiatka dla swojej mamy. Connie wyraziła zgodę.




Do kwiatka dołączono kartonik z gratulacjami z okazji oczekiwanego bobaska z własnoręcznym podpisem Smyka:




Do kwiatka przyczepiony był jeszcze drugi kartonik, na którym moje dziecko zapewnia mnie o swoich uczuciach:




A następnego dnia Smyk wysmarował kartkę, którą oparł o wazon z różą:




Znający angielski z pewnością natychmiast znajdą błędy - rozczulające w przypadku sześciolatka. Ponieważ Smyk ciągle jeszcze jest w zerówce, więc nie poprawiałam tych błędów a pochwaliłam dziecko za wysiłek włożony w napisanie tak długiego tekstu samodzielnie. Nie chcę go zrazić do pisania, bo do niedawna nie garnął się do rozwijania tej umiejętności.

A tutaj tłumaczenie:
Nie dotykać, ale można wąchać kwiatki. Ale nie przewróć ich.

5 komentarzy:

Leptir pisze...

zdolnego masz synka.... i czułego....świetny chłopak z niego....

kasia.eire pisze...

Po przeczytaniu ostatniego tekstu, odpałam normalnie. Fenomenalnie. Błędy są, owszem, ale to szczegół, treść się liczy. Brawo

Agnieszka pisze...

fajnie :)

persjanka pisze...

slodkie...jak cudnie byc mamą...pozdrawiam ania

Motylek pisze...

Leptir - ale potrafi różki wystawić też! Tyle, że trudno mi się pisze złe rzeczy o nim.

Kasia, Agnieszka, Persjanka - dzięki!

Motylek