Przyznam, że odkąd zagościła we mnie Kruszynka, robótkowanie idzie mi mozolnie. Chęci są, tylko sił brak, a i czasu tak jakoś dziwnie mało.
Ale skoro tradycyjnie od kilku lat moje siostrzenice otrzymują na urodziny upominki wykonane przeze mnie własnoręcznie, bardzo chciałam by i w tym roku tradycji stało się zadość. Ale możliwości starczyło na bardzo drobne prezenciki - zrobione na szydełku breloczki:
Opis wykonania obu zwierzaczków pochodzi z Crochet World, February 2012, gazetki, z której już wcześniej korzystałam - pieska, nieco większego, można obejrzeć sobie tutaj. Małpkę robiłam po raz pierwszy.
Ponieważ zależało mi na niewielkim rozmiarze, oraz kolorze dobrze znoszącym częste wyciąganie z kieszeni/plecaka i dotykanie nie zawsze najczystszymi łapkami (jak to w przypadku breloczków do kluczy ma zazwyczaj miejsce), kupiłam ciemnobrązową włóczkę Aunt Lydia's, a dopiero w domu zauważyłam resztę na etykiecie Bamboo Crochet, czyli że to przędza z bambusa. Rzeczywiście w dotyku wyczuwa się różnicę - jest miększa niż przędza bawełniana.
Robiłam podwójną nitką - pojedynczą moje niezgrabne palce jednak nie dałyby rady, choć zapewne efekt byłby ciekawszy. Niestety nie zapisałam rozmiaru szydełka. Póki co chyba mam dość tych skądinąd sympatycznych szydełkowych zwierzaczków.
Ale skoro tradycyjnie od kilku lat moje siostrzenice otrzymują na urodziny upominki wykonane przeze mnie własnoręcznie, bardzo chciałam by i w tym roku tradycji stało się zadość. Ale możliwości starczyło na bardzo drobne prezenciki - zrobione na szydełku breloczki:
Opis wykonania obu zwierzaczków pochodzi z Crochet World, February 2012, gazetki, z której już wcześniej korzystałam - pieska, nieco większego, można obejrzeć sobie tutaj. Małpkę robiłam po raz pierwszy.
Ponieważ zależało mi na niewielkim rozmiarze, oraz kolorze dobrze znoszącym częste wyciąganie z kieszeni/plecaka i dotykanie nie zawsze najczystszymi łapkami (jak to w przypadku breloczków do kluczy ma zazwyczaj miejsce), kupiłam ciemnobrązową włóczkę Aunt Lydia's, a dopiero w domu zauważyłam resztę na etykiecie Bamboo Crochet, czyli że to przędza z bambusa. Rzeczywiście w dotyku wyczuwa się różnicę - jest miększa niż przędza bawełniana.
Robiłam podwójną nitką - pojedynczą moje niezgrabne palce jednak nie dałyby rady, choć zapewne efekt byłby ciekawszy. Niestety nie zapisałam rozmiaru szydełka. Póki co chyba mam dość tych skądinąd sympatycznych szydełkowych zwierzaczków.
3 komentarze:
sliczne malenstwa...pozdrawiam ania
Ja juz jestem dużą dziewczynką, ale buzia i oczy mi sie śmieją na ich widok. Są przesliczne. Pozdrawiam ciepło.
Słodziaczki, miodziaczki - podobają mi się :)
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz