Smyk znalazł gdzieś na ziemi ząb rekina.
Nie taki prawdziwy, ale plastikową imitację.
Dla mojego sześciolatka to prawdziwy skarb!
Ząb rekina jest już od ponad dwóch tygodni ulubioną zabawką Smyka.
Poza usiłowaniem wkomponowania go we własne uzębienie (a akurat wypadł mu kolejny ząb zwalniając miejsce na ten rekinowy), postanowił uczynić z niego eksponat muzealny.
Gablotka została wykonana z pokrywki plastikowego pojemnika po migdałach w czekoladzie, a do stołu kuchennego przytwierdzliśmy ją taśmą klejącą. Smyk wykonał nawet tabliczkę z numerem ewidencyjnym - nie przypuszczałam, że zwrócił uwagę na tego typu szczegóły podczas ostatniego pobytu w muzeum (dość dawno temu).
Ekspozycja cieszyła się wielką, acz krótkotrwałą popularnością dwóch zwiedzających (mama i Smyk), bo kustosz wystawy doszedł do wniosku, że ciekwiej jest bawić się zębm, niż tylko go oglądać i to przez szybkę. W związku z tym powierzchnia jadalna stołu kuchennego wróciła do dawnych rozmiarów.
Nie taki prawdziwy, ale plastikową imitację.
Dla mojego sześciolatka to prawdziwy skarb!
Ząb rekina jest już od ponad dwóch tygodni ulubioną zabawką Smyka.
Poza usiłowaniem wkomponowania go we własne uzębienie (a akurat wypadł mu kolejny ząb zwalniając miejsce na ten rekinowy), postanowił uczynić z niego eksponat muzealny.
Gablotka została wykonana z pokrywki plastikowego pojemnika po migdałach w czekoladzie, a do stołu kuchennego przytwierdzliśmy ją taśmą klejącą. Smyk wykonał nawet tabliczkę z numerem ewidencyjnym - nie przypuszczałam, że zwrócił uwagę na tego typu szczegóły podczas ostatniego pobytu w muzeum (dość dawno temu).
Ekspozycja cieszyła się wielką, acz krótkotrwałą popularnością dwóch zwiedzających (mama i Smyk), bo kustosz wystawy doszedł do wniosku, że ciekwiej jest bawić się zębm, niż tylko go oglądać i to przez szybkę. W związku z tym powierzchnia jadalna stołu kuchennego wróciła do dawnych rozmiarów.
4 komentarze:
wciaz nie moge wyjsc z zachwytu nad spostrzegawczoscia i pomyslowoscia twego smyka....ciekawe co z niego wyrosnie...odkrywca?....zreszta jak to mowi moja przyjaciolka..moj syn moze byc mechanikiem byle byl szczesliwy...pozdrawiam ania
Świetne!
Z dzieciństwa pamiętam 'wykopki' i prace jako domorosły archeolog:D
Smyk to pomyslowy gosc i wykazal sie wielka wyrozumialoscia dla mamy i nie sprzedal ci biletu wstepu do tego mini muzeum.
Pozdrawiam:)
Persjanka - jeszcze kilka lat i zobaczymy!
Agata - a mnie jakoś grzebanie w ziemi nie pociągało, albo tego nie pamiętam.
Ataner - jakby tak zrobił, musiałby najpierw zapłacić mi za pomoc w wykonaniu gablotki...
Motylek
Prześlij komentarz