poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Merci - ale nie czekoladki

Choć przyznam, że czekoladki uwielbiam i na samą myśl o nich ślinka mi cieknie z ust...
Ale dziś o innych przyjemnościach - tych nie  odkładających się na bioderkach.

Dostałam niedawno książkę - moja kuzynka zawsze pamięta, żeby podczas odwiedzin w Polsce kupić jakąś i dla mnie i dla Smyka. No i przysłać nam je!

Do kuzynki poleciała taka oto karteczka wykonana rękoma wdzięcznego Motylka:




Napis, w języku sugerującym miejsce do którego poleciała karteczka, przykleił się nieco krzywo - trudno, mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.

Kwiatuszki zostały wydziurkowane i podklejone od środka kartki różowym papierem. Motylki, wycięte z białego papieru i naklejone - mamy więc trzy wastwy, choć na zdjęciu tego nie widać.

Pobawiłam się nieco papierem ostatnio, powstało kilka kartek. Kolejna pojawi się tu już niebawem.

4 komentarze:

AsicaN pisze...

Urocza ;)

kasia.eire pisze...

Śliczościowa

Betty pisze...

Karteczka piękna! Ja się ostatnio sama przekonałam że niewielkim wysiłkiem można zrobić takie cuda że głowa mała, a są zupełnie inaczej odebrane przez obdarowanego jeśli są zrobione własnymi rękami i własnym sercem.
Odważyłam się na debiut na zaproszeniach ślubnych i spotkałam się z przemiłą niespodzianką w odbiorze :)

Motylek pisze...

Asiu, Kasiu - dziękuję!

Betty - O tak, takie własnoręcznie wykonane karteczki mają w sobie wiele czaru i uroku, głębiej wyrażają nasze emocje niże kartka kupiona w sklepie.

Motylek