Koc skończony, wyprany, użytkowany. Ponieważ jest ciepło, służy na razie jako kapa na łóżko, choć spała pod nim koleżanka, nocując u mnie w lipcu. Dopiero nad ranem naciągnęła go na prześcieradło, bo dopiero nad ranem robi się u nas aktualnie na tyle chłodno, by potrzebne było coś cieplejszego od prześcieradła.
Koleżankę zachwyciła miękkość koca. Po wypraniu, w pralce (program: pranie ręczne), ale w specjalnym środku do wełny, koc zrobił się tak fantastycznie miły i miękki, że przez chwilę, ale tylko przez bardzo krótką chwilę, żałowałam, że z wełny tej nie zrobiłam swetra, a raczej dwóch. Ale szybko ten żal minął, bo swetrów mam sporo, a kocy . . . też, ale ten jest szczególny.
Nie naciągałam/blokowałam go po praniu, rozwiesiłam na sznurze do suszenia, więc na zdjęciach widać te nierówności, ale po kilku dniach zagięcia się wyprostowały, nierówności wyrównały.
Jestem z niego bardzo zadowolona i dumna! To jednak spory projekt – około 900 gram włóczki i mnóstwo rzędów po 165 oczek, ale za to na drutach 5 mm, więc dzianiny przybywało dość szybko.
Wzór jest szalenie prosty a ładny. Powtarza się dwa rzędy – w jednym same oczka prawe, w drugim na zmianę prawe i lewe, więc raport to dwa oczka plus jedno na koniec.
Koc powstał z wełny Bernat Lana (100% wełna, 198 m w 100 gr), którą kupiłam chyba z 15 lat temu okazyjnie na jakiejś wyprzedaży. (Już jej nie produkują.) Nawet zrobiłam z niej dwa swetry, ale wówczas posiadana pralka filcowała wełniane udziergi a pranie ręczne nie dla mnie. Przez te wszystkie lata przekładałam włóczkę z miejsca na miejsce, szkoda mi jej było się pozbyć, a na filcowane projekty jakoś nigdy nie miałam ochoty. W końcu postanowiłam zrobić koc i cieszę się, że pomysł ten przyszedł mi do głowy. Koc robiłam od stycznia do lipca, ale z przerwami na inne projekty w ramach zabawy (projektu całorocznego) na blogu Reni.
7 komentarzy:
Koc jest prześliczny, podziwiam że koc robiłaś na drutach , taka robota nie dla mnie.Pozdrawiam.
Gratuluję!!! duży projekt i do tego śliczny koc powstał:) mój pozostanie (znowu) w planach, ale zupełnie nie mam na tak duże projekty czasu, a ja z tych co jak odłożą to na bank już nie skończą, więc dziergam od początku do końca bez przerw:)
Podziwiam i dziekuję za udział w zabawie :)
Brawo TY!
Super koc i to całkiem prostym wzorem wykonałaś! :)
Gdy pokazywałaś zdjęcie w trakcie pracy, nie miałam pojęcia, że koc będzie taki duży.
Szkoda, że ręce mi nie pozwalają na duże prace.
Pozdrawiam ciepło.
A mój post pewnie siedzi w spamie.
Ostatnio często tak jest w różnych blogach.
Pozdrawiam ciepło.
Jest piękny <3
Gratuluję ekspresowego ukończenia :)
Urszula - dziękuję! A dla mnie łatwiej tak i spory projekt ogarnąć na drutach - lżej dla rąk.
Renata - dziękuję! Zazwyczaj też wolę dziergać cięgiem, aż skończę, ale w tym wypadku wiedziałam, że nie mogę odłożyć do kąta z racji udziału w zabawie!
Splocik - dziękuję! Ja się nabrałam u Ciebie na skarpetki, a Ty u mnie na koc! Wełny miałam sporo, więc wiedziałam, że koc będzie duży. Bałam się, że wyjdzie za długi, ale okazał się taki w sam raz, jak na zamówienie! A prostota zazwyczaj jest najpiękniejsza.
Violka - dziękuję! 7 miesięcy to nie taki znowu ekspres - najważniejsze, że dobrnęłam do końca.
Motylek
Piękny koc wyszedł.
Pozdrawiam serdecznie :)
Prześlij komentarz