sobota, 12 grudnia 2020

Howard Buford County Park - North Trail Head Loop

Pod koniec listopada udało nam się wybrać najeszcze jedną wycieczkę. 


Ponieważ poprzedniego dnia zaliczyliśmy nieco dłuższy wypad nad ocean, przewidując ogólne zmęczenie następnego dnia, wybrałam nieco krótszą trasę na terenie kompleksu Howard Buford County Park: North Trail Head Loop (3.7 km) - Buford Park to tam, gdzie byliśmy już poprzednio, wdrapując się na Mt. Pisgah. (KLIK, KLIK)

Towarzyszyła nam tym razem moja koleżanka ze swoim psem, Quinn.


Kiedy dzieci dowiedziały się, że jedziemy na wycieczkę z ciocią Krysią, miały tylko jedno pytanie: A Quinn też będzie? Bo Quinn dzieci moje darzą miłością ogromną! Quinn jest psem border collie i jako typowa przedstawicielka swej rasy, pilnuje swego stadka, bacząc by żadna owieczka zbytnio się nie oddaliła, więc dzieciaki miały z nią niezłą zabawę, biegając, by mogła je zaganiać z powrotem do stada.


Nie dogadałyśmy się z koleżanką odnośnie trasy - niby operowałyśmy tą samą nazwą, ale dla niej przekładała się ona na zupełnie inną trasę niż dla mnie. Najpierw prowadziła koleżanka - zaliczyliśmy wspaniały spacer po okolicznych łąkach z dojściem do rzeki. Potem zaliczyliśmy szlak, który ja zaplanowałam na ten dzień. (Na mapie poniżej, pętla po lewej stronie to spacer po łąkach, pętla po prawej stronie to zaplanowana przeze mnie trasa.)


W rezultacie pokonaliśmy tego dnia trasę dwukrotnie dłuższą niż planowałam, niemal tak samo długą jak dnia poprzedniego -  6.5 km.


Kildy w październiku maszerowaliśmy na Mt. Pisgah (KLIK), z daleka widzieliśmy wędrowców na tym właśnie szlaku - Emilia strasznie chciała wówczas zmienić trasę. Obiecałam jej, że tam wybierzemy się następnym razem, dlatego zależało mi, by jednak przespacerować się zaplanowanym szlakiem. Tym bardziej, że na szczycie górki Swing Hill (Wzgórze Huśtawki) jest . . . huśtawka!


Nie wiem, czy najpierw była huśtawka i od niej wzięła się nazwa, czy może ktoś postanowił, że huśtawka w nazwie zobowiązuje i postarał się o ilustrację nazwy, ale to raczej bez znaczenia. Huśtawka jest, na samym szczycie, a obok ławeczka. Dzieci się bujały, dorośli mogli odpocząć podziwiając wspaniałą panoramę.


Nie obyło się bez wdrapania się na to i jeszcze inne drzewo.

Do samochodu wróciliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni - nie wiem czy szczęśliwsza była Quinn z powodu długiego spaceru i towarzystwa dzieci, czy moje dzieci z racji towarzystwa Quinn. 



1 komentarz:

Jula pisze...

Fantastycznie.👍