czwartek, 3 grudnia 2020

Czapki trzy

Znowu przygarnęłam niechciane motki. 

Mijając kościół luterański zauwarzyłam, że mają wyprzedaż - taki pchli targ, z przeznaczeniem zysków na kościół, a przy okazji kilka osób pozbywa się niechcianych gratów. A inni, jak ja, przygarniają te niechciane i niepotrzebne przedmioty. Zapłaciłam dolara za papierową torbę wypełnioną akrylowymi włóczkami, w większożci bez banderol. Jedną z nich wkomponowałam w dywanik pod biurko, który niedawno zrobiłam. Teraz przyszła kolej na czapki w kolorze jakże słusznym grudniową porą.


Włóczka, z lekkim metalicznym oplotem, nadała się idealnie. Białej miałam mniej, więc na jedną z czapek sięgnęłam po inną.


Zawsze podobały mi się tego typu mikołajowe czapki i teraz mam taką, mają je też moje dzieci. I w tym chyba największa frajda - że nasza trójeczka ma (prawie) takie same czapki.

Okazuje się, że wcale nie musi być super zimno, żeby czapkę założyć. Krzysio chodzi w czapce po domu - świetnie mu się w niej gra na Play Station. Emilia, natomiast, wymyśliła, że naciągnie czapkę na oczy i tak będzie grać na pianinie.


Zabraliśmy nowe nakrycia głowy na wycieczkę z zamiarem zrobienia zdjęcia rodzinnego w nowych czapkach w plenerze, ale kiedy zaczęliśmy sobie robić na plaży selfies, okazało się to przednią zabawą. Bawiliśmy się fantastycznie, ale zdjęcia raczej nie nadają się do zaprezentowania tutaj.

5 komentarzy:

Jula pisze...

Ech, czemu ?.. Były wygłupy i dobrze.🎅👍❄⛄

Urszula97 pisze...

Piękny pomysł z tymi czapkami.U nas nie spotykam takich wyprzedaży.Pozdrawiam.

Motylek pisze...

Jula - były wygłupy - w schowkach naszych serc zostrały zachomikowane wspomnienia, i niech już tak zostanie.

Urszula - bo to takie typowo amerykańskie...

Motylek

splocik pisze...

Super czapuchy :)
Zabawa wskazana jest w miarę możliwości zawsze i wszędzie. :)
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Splociku - dziękuję! W sprawie zabawy - zgadzam się z twą opinią!
Motylek