Wprawdzie ratownika nie ma, ale bojki oznaczają bezpieczny (płytki) obszar gdzie dzieci mogą szaleć do woli a rodzice mogą pilnować pociech z drewnianej platformy biegnącej ok. metra nad plażą wzdłuż całego kąpieliska.
Dzieci szalały w wodzie, jakby za chwilę miał nastąpić koniec świata. W ruch poszedł cały dmuchany sprzęt przywieziony z domu. Zebra doskonale utrzymywała Emilię na wodzie, a na żółwiu mogli się zmieścić oboje, Krzyś z Emilką.
Mimo, że drugiego dnia do popołudnia chmury przesłaniały słońce, dzieci nie wychodziły z wody.
Zapowiada się, że jeszcze w to miejsce wrócimy.
3 komentarze:
Ale cudowne wakacje. Moi bratankowie też cały dzień potrafili siedzieć w wodzie i się w niej wylegiwac , jak morsy, czy wieloryby . 🐳
Jula ☺
Cudownie widzieć dzieci radośnie taplające się w wodzie. Aktywność w tym wieku jest bardzo ważna, świetnie więc, że podejmują ją z uśmiechem na twarzy. Nawet, kiedy pogoda nie sprzyja :)
Jula - no tak. moim dyieciom woda wystarczy do szczęścia i udanych wakacji.
Zakopane - Tak, mnie też bardzo cieszy, że dzieci ruszają się a nie tylko siedzą z tabletami w łapkach.
Motylek
Prześlij komentarz