niedziela, 16 lipca 2017

Fall Creek (Reservoir)

Pierwszy tegoroczny wyjazd pod namiot mamy za sobą. Tym razem wybraliśmy się bardzo blisko, nad zbiornik retencyjny Fall Creek, zasilany rzeczką o tej samej nazwie. 


Na miejsce dojechaliśmy w ciągu 50 minut, z czego 20 minut zajęło nam przejechanie przez miasto.


Zabraliśmy ze sobą kanu i inny sprzęt wodny, sprawiając dzieciom niesamowitą frajdę.


Najpierw wypuściliśmy się w górę rzeki, ciągnąc za sobą oponę, w której, na zmianę, zasiadały dzieci.


Opona ma w środku siedzisko z siatki i bez trudu utrzymuje się na wodzie z tak niewielkim obciążeniem jak moje Pociechy.



Z Emilią w oponie płynęliśmy wolniej, ciągnąc Krzyśka nieco przyspieszaliśmy, ale nie za bardzo bo opór jednak znacznie spowalniał kanu a nie było potrzeby tak forsować silnika.


Potem wypuściliśmy się na jezioro.
Pozwiedzaliśmy zatoczki - dzieci miały okazję nieco powiosłować (o mało nie wybiły mi przy tym zębów).


Podziwialiśmy też kaczki i gęsi. Te ostatnie udało mi się złapać startujące do lotu z wody.


c.d.n.

Brak komentarzy: