Lato to dobra pora na moczenie się w wodzie.
Mimo, że w tym roku miało basenu w ogródku nie być - jest.
Ku ogromnej radości dzieci, zwłaszcza Emilii, która, gdyby mogła, z wody nie wychodziłaby wcale.
Ponieważ Emilia wody się nie boi a kąpiele w basenie uwielbia, zapisałam ją na lekcje pływania. Na najbliższym basenie miejsc już nie było, mimo, że starałam się ją zapisać z miesięcznym wyprzedzeniem, jeździmy więc na inny, bardziej oddalony basen.
Emilia ukończyła lekcje pierwszego stopnia polegające głównie na oswajaniu się z wodą. Była jedyną dziewczynką w czteroosobowej grupie Starfish (rozgwiazdy).
W poniedziałek zaczęła lekcje w grupie nieco bardziej zaawansowanej o nazwie Otters (wydry). Tym razem w grupie są tylko 3 dziewczynki, ale pani instruktorka ta sama - Emilia bardzo ją polubiła.
Emilia lekcje uwielbia i ma tylko jedno zastrzeżenie - zdaniem mojej córki lekcje te powinny się odbywać codziennie, a nie tylko dwa razy w tygodniu.
Krzyś też chodzi na basen choć nie na lekcje ale na zajęcia Summer Swim And Water Polo (Letnie Pływanie i Piłka Wodna). Ma zajęcia dwa razy w tygodniu po 90 minut (we wtorki i czwartki) a w piątki są zawody w pływaniu bądź turniej piłki wodnej. Tak więc na basenie jesteśmy codziennie od poniedziałku do piątku, a w zasadzie to na dwóch basenach, bo Krzyś ma zajęcia na tym najbliższym.
Często bywa, że oprócz zajęć na basenie, popołudniu bądź wieczorem dzieci wskakują do basenu w ogródku. Albo wyciągają mnie na miejskie kąpielisko (KLIK) ze zjeżdżalniami, trampolinami, tryskawkami i torem przeszkód (KLIK). Ale za to jak im ostatnio apetyt dopisuje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz