niedziela, 21 maja 2017

Pajączki

Na szybie okna w sypialni (na szczęście od zewnętrznej strony) pojawiło się pająkowe przedszkole.


Nie wiem jak się tam te pająki dostały - wyglądały jakby dopiero co wykluły się z kokona a takowego z pewnością wcześniej w tym miejscu nie było.

Pajączki były tak malutkie, że z łatwością mogły przejść przez dziurki siatki, chroniącej okno przed owadami, które zechciałyby wpaść z odwiedzinami do środka. Natychmiast zamknęłam okno.

Zapadł zmrok, więc obserwowałam przez jakiś czas pająki oświetlając je latarką. Jedną noc przemęczyłam się z zamkniętym oknem.

Ranek zastał pajączki dokładnie w tym samym miejscu. (Z wietrzenia sypialni zrezygnowałam.) Obejrzałam sobie to osobliwe zjawisko od zewnątrz a potem zaczęłam się zastanawiać jakby się ich tu pozbyć.


Z zabiciem pojedynczych pająków wędrujących po domu nie mam problemu, ale wymordowanie maluszków tylko dlatego, że znalazły się na niewłaściwym oknie to jednak co innego.

W końcu wzięłam miotłę na długim kiju i je zmiotłam. To chyba najmniej drastyczne rozwiązanie. Nic innego nie przyszło mi do głowy. Teraz mogę spać z otwartym oknem i wietrzyć pokój. Zawsze istnieje możliwość, że jakiś mały pajączek przedostanie się przez siatkę, ale jeden to nie to samo co 100 czy 1000.

Brak komentarzy: