poniedziałek, 3 października 2016

Ostatni weekend lata: Odwrócić bieg rzeki

Rano wybieraliśmy się zobaczyć coś w okolicy parku stanowego Cape Blanco, popołudnia spędzaliśmy na plaży, "naszej plaży", jak o niej mówiliśmy.

Zaraz pierwszego popołudnia znalazłam sobie zaciszny kącik i umościłam się w nim z książką, a dzieci radośnie bawiły się w piasku. Nieodłączna przy tego typu zabawach jest saperka. Prawdziwa, nie jakaś tam plastikowa łopatka, tak cienka, że łamie się pod ciężarem kilku ziarenek piasku.

Nieopodal, skromny strumyk spadał na piasek plaży z urwiska, woda najpierw rozlewała się w dość sporą kałużę, by potem, ponownie ujęta w strumyk, kierować się do oceanu.  Na zdjęciu poniżej widać to niewielkie rozlewisko, ujście do oceanu znajduje się za plecami fotografa.


Poniżej to samo miejsce - widok z drugiej strony. Na pierwszym planie niewielkie rozlewisko, w tle strumyk biegnący w stronę oceanu,


Dzieci wpadły na pomysł, by od jednego końca rozlewiska, tego bliżej mamy a także opierającego się o zbocze urwiska, przekopać kanał, który zamknąłby mamę pomiędzy ścianami urwiska a wodą kanału. (No dobrze, same na to nie wpadły, ale pomysł bardzo im się spodobał.) Z zapałem zabrały się za realizację planu, kanał został przekopany i popłynęła woda. (Kanał miał tak 25 cm szerokości, więc spokojnie mogłam przejść nad nim.)
Woda płynęła, płynęła, "odcięła" mamie drogę, i dalej płynęła, aż dotarła do niżej położonego miejsca gdzie zaczęła rozlewać się w małe jeziorko.
I dalej płynęła.

Następny dzień potwierdził przypuszczenia wysnute w chwili opuszczania plaży:  dzieci, niechcący, zawróciły bieg wody strumienia i zmieniły lokalizację rozlewiska.


Oczom naszym ukazało się całkiem spore jeziorko, strumień, który znalazł sobie nową drogę do oceanu, i ogromną łachę mokrego piasku w miejscu, gdzie jeszcze kilka dni temu było pierwotne jeziorko - widoczne na zdjęciu poniżej.


Dzieci z zapałem pogłębiały kanał i kopały kolejne, choć już nie uwieńczone tak spektakularnym sukcesem.


Zabawę miały pyszną, a przy okazji czegoś się nauczyły.

4 komentarze:

1rblog pisze...

Przyjemne z pożytecznym, czyt. edukacja i zabawa :) Super!

Motylek pisze...

Tak jest najlepiej!

Motylek

Anonimowy pisze...

Ciekawa jestem kto to im taki pomysl podsunal? Czyzby Mama?

Joanna pisze...

Poziomko - pomysl podsunal tata.

Motylek