niedziela, 25 października 2015

Na farmie

Październik jest miesiącem wycieczek na pobliską farmę. Tak jest co roku, więc i w 2015 nie może być inaczej.


Dzieci zaliczyły już kilka wyjazdów na farmę, aparat załapał się na trzecią wycieczkę - akurat pogoda dopisała, więc zdjęcia wyszły ładne.

Pierwsza atrakcja: kozy. Zazwyczaj cierpliwie znoszą głaskanie, czasem zdarzy im się jednak bodnąć kogoś. W tym roku obeszło się bez tego typu incydentów. Koza leniwie przeżuwała i nie naprzykrzała się dzieciom.


Podczas gdy Emilia spędzała czas z kozami, Krzyś prowadził poważne rozmowy z kolegą, przechadzając się po obejściu. Wyglądali jak najprawdziwsi rolnicy:


Kiedy już omówili najważniejsze sprawy, wraz z resztą towarzystwa udali się do labiryntu ze słomy.


Emila uparła się, żeby sprawdzić, jak długo uda jej się kusić licho aż się coś stanie - ciągle wchodziła na samą górę kostek słomy a zejść sama nie umiała. Szła więc niezbyt stabilną górą aż doszła do mnie i wtedy ją ściągałam na dół. Tylko po to, żeby za chwilę dziecko znowu wdrapało się na górę.

W końcu chłopaki pognali w kukurydzę, a my z Emilią poszłyśmy oglądać kury, indyki i króliki.

Kurniki mają otwory okienne z dwóch stron, a za nimi rozciąga się malownicze pole słoneczników:


Na farmie można też nazrywać kwiatów (za opłatą) - dość sporo jeszcze kwitnie. Kiedy starszaki buszowały w kukurydzy, my z Emilią zachwycałyśmy się październikowymi kwiatami:




W regularnych odstępach czasu mijały nas wozy zaprzężone w konie, kursujące na oddalone pole z dyniami.


Moje dzieci miały za dużo własnej energii, żeby je wozić, chętnie natomiast skakały po innym wozie -ustawionym na pobliskiej łączce w celach dekoracyjnych:
 

Czy można wyobrazić sobie lepszy plac zabaw? 

Nie obyło się bez pozowanej serii zdjęć pamiątkowych:


Czekając aż dzieci się wyszaleją, syciłam oczy barwami jesieni.


To była bardzo udana wycieczka, mimo że momentami słonko przygrzewało stanowczo za mocno - niczym w środku lata, a my byliśmy ubrani jesiennie, za ciepło na taką pogodę .



6 komentarzy:

hrabina pisze...

chłopaki faktycznie wyglądają jak rolnicy zatopieni w poważnych rozmowach. ten labirynt ze słomy to fajna sprawa, ale na pewno pisałam już o tym, bo pamiętam, że takie wyjazdy macie chyba co roku.

Świetna wycieczka i wspaniale spędzony dzień. Trochę zazdroszczę Wam tego ciepla, bo u nas już deszcz1

Unknown pisze...

Piękny wypoczynek i piękne zdjęcia:)
Ostatnie zdjęcie jednak ujęło mnie za serce :)

Joanna pisze...

Hrabina - Tak, wyjazd na farmę to juz październikowa tradycja. Dlamiejskich dzieci taka wycieczka to fantastyczna sprawa. A deszcz i u nas juz się pojawił - po 6 misiącach suszy wcale jednak nie martwi.

Dorka - o tak, to ostatnie zdjęcie takie właśnie jest, dlatego MUSIAŁAM je wstawić - mnie tez ono wzrusza...

Motylek

Ulcia pisze...

lubię wypady na farmy. Różne one i różniaste. Wszystkie kolorowe i takie swojskie... Dla dzieciaków świetna zabawa...
Pozdrawiam słonecznie

O depresji i nie tylko... pisze...

Ale piekna wycieczka! Slodkie dzieciaki szczesliwe, pogoda piekna, super zdjecia - powialo zapachem jesieni, pieknie! Pozdrawiam serdecznie!

Joanna pisze...

Ulcia - O tak, wyprawa na farmę to świetna zabawa. Choć trafiliśmy tez na bardzo komercyjną halołinową farmę i tam mi się nie podobało.

O depresji - oj zrobiło się jesiennie, ostatnio tez i deszczowo - coz, melancholia to tez część jesieni...

Motylek