piątek, 23 października 2015

Kick-a-thon 2015

W minioną sobotę odbył się kolejny kick-a-thon (o poprzednich edycjach kick-a-thonu pisałam tutaj: KLIK) w akademii sztuk walki, gdzie trenuje Krzyś. Nie podlegało żadnym wątpliwością, ze mój syn weźmie w nim udział. Przed rozpoczęciem części zasadniczej - rozgrzewka, rozciąganie i wspaniały szpagat:


Pierwsze 100 kopnięć wszyscy wykonali razem, na zdjęciu poniżej pierwsze grupowe kopnięcie:


Krzyś podszedł do sprawy bardzo poważnie,  kopał i kopał bez wytchnienia, a żeby wymusić na nim choć króciutkie chwile wytchnienia, po każdej setce sięgałam po notesik i ołówek i dość powoli zapisywałam kolejną porcję. Po tysiącu - obowiązkowy (zarządzony przeze mnie) spacer do poidełka i nieco dłuższa chwila przerwy.
 

W miarę upływu czasu, na coraz czerwieńszych skroniach dziecka pojawiły się najpierw krople, potem strumienie potu, a kiedy doszliśmy do liczby 3100, zarządziłam koniec. Dziecię padło na matę, ale tylko do zdjęcia (matko, ale te dzieci mają energii!):


Po chwili szybciutko pozbierał się do pionu, aby zapozować do zdjęcia z pozostałymi uczestnikami imprezy:


Wyniki Krzysia w tym roku i w latach poprzednich:
  • Kick-a thon 2013: 2456
  • Kick-a thon 2014: 2700
  • Kick-a thon 2015: 3100

4 komentarze:

hrabina pisze...

Przepięknie! Moje wielkie gratulacje dla Krzysia! Dobrze, że tam byłas i czuwałaś, bo jak dzieci zatną się w czymś, to nic z zewnątrz do nich nie dociera.

Ulcia pisze...

dzielny, wytrzymały chłopak, gratulacje! :)

AsicaN pisze...

Dobre kopniecie nie jest zle ;-) Gratulacje ;-)

Joanna pisze...

Hrabina - oj tak, dzieci tak mają a Krzyś nie jest wyjątkiem.

Ulcia - dzięki!

Asia - zgadza się!

Motylek