W tym roku Emilia zdecydowanie wystawała głową ponad poziom wody, do tego okazało się, że w wodzie czuje się jak mała wydra - rodzeństwo bawiło się więc pysznie - przeważnie.
Najlepsza zabawa była, kiedy z wizytą przychodziły inne dzieci - na przykład syn sąsiadów.
Przez dwa miesiące nie udało mi się zrobić dzieciom żadnych zdjęć w basenie, dopiero wizyta Kaleba zmobilizowała mnie do wyniesienia do ogródka aparatu - na zdjęciach poniżej i filmach widać jak cała trójka fantastycznie się bawiła.
Basenowe dni powoli mijają i niebawem trzeba się będzie pożegnać z kąpielami - do przyszłego lata.
Wprawdzie nadal jeszcze cieszymy się pięknym i ciepłym latem, ale coraz krótsze dni (i chłodne noce) powodują, że woda nie nagrzewa się na tyle, żeby wskakiwać do wody bez konsekwencji w postaci kataru.
1 komentarz:
u nas noce wciąż gorące. Basen to jest doskonały wynalazek. Mój syn wracał z campu, gdzie szalał w "parku wodnym", wskakiwał do basenu, by późnym popołudniem iść na pływalnię. Wciąż mało było wody i ochłody. Panna nadobna z basenu nie wychodzi... Basen - rewelacja na upalne dni.
Pozdrawiam wakacyjnie
Prześlij komentarz