Fragment ściany przy gniazdku i włączniku światła został naruszony co wyglądało fatalnie i mierziło mnie ogromnie - diabeł tkwi w szczegółach, a ja na szczegóły zwracam sporą uwagę. Na zbliżeniu poniżej widać uszkodzenie dokładniej.
Półtora roku tak sobie to było, aż się zdenerwowałam i zabrałam za naprawę sama.
Nie wyszło idealnie (kusi mnie, żeby jeszcze trochę popoprawiać), ale jest dużo lepiej niż przed - jak widać na zdjęciu poniżej.
Kiedy wybrałam się do sklepu po pędzel do malowania ściany, kupiłam przy okazji zewnętrzną plastikową część gniazdka elektrycznego.
Kiedy wprowadziliśmy się do domu 9,5 roku temu, gniazdko elektryczne w małej toalecie wyglądało tak jak po lewej stronie poniżej - brakowało zewnętrznej plastikowej osłonki. I w takim stanie przetrwało ponad 9 lat. A owa osłonka, wraz z śrubkami, kosztowała straszny "majątek", czyli aż 79 centów - dostępna w kilku kolorach we wszystkich sklepach specjalizujących się w sprzedarzy tego typu produktów. Przykręcenie śrubek trwało może pół minuty i nareszcie wygląda to porządnie - zdjęcie poniżej po prawej stronie.
Kolejny projekt (skąd się wziął pomysł pisałam tutaj) dla domu zaliczony.
2 komentarze:
Żeby było śmieszniej, takie drobnostki potrafią trwać latami nieruszone, a potem kilka chwil i gotowe.
Mała zmiana, a różnica jest od razu zauważalna!
Prześlij komentarz