Pewnej wrześniowej niedzieli wybraliśmy się na niezbyt długą pieszą wycieczkę. Trasę do Tamolitch Pool, zwanego też Blue Pool, poleciła mi jakiś czas temu koleżanka z pracy. Zapisałam sobie wówczas informacje odnośnie lokalizacji początku szlaku, a teraz nadszedł czas, by sprawdzić, czy osławione jeziorko rzeczywiście tak piękne, jak słyszałam.
Gorąco było okropnie, w lesie sucho i strasznie się kurzyło mimo potoku, wzdłuż którego częściowo prowadzi szlak. Potem idzie się przez zastygłą lawę - tam nam strasznie przygrzało. Emilia raczej nie współpracowała, ale na szczęście trasa zajęła nam jedynie godzinę i 15 minut - jakoś dotarliśmy.
Wszelkie wysiłki warte były tego co zobaczyliśmy.
Woda w jeziorku jest krystalicznie czysta, i nie wiem czy to odbijające się w niej niebo nadaje jej ten niebieski kolor, czy to gra światła - prawdą jest, że sprawia wrażenie, jakby była koloru niebieskiego
Czasem odcień wpada bardziej w ciemny turkusowy, czasem bardziej w granatowy - ciągle jednak jest to kolor niebieski.
Woda, wybijająca z ziemi na dnie, przeraźliwie zimna - zmierzyliśmy temperaturę, która wyniosła 4 stopnie w skali Celsjusza. Byli tacy "odważni", którzy wskakiwali i zażywali jakże orzeźwiającej kąpieli - nam wystarczyło zamoczenie rąk.
Gorąco było okropnie, w lesie sucho i strasznie się kurzyło mimo potoku, wzdłuż którego częściowo prowadzi szlak. Potem idzie się przez zastygłą lawę - tam nam strasznie przygrzało. Emilia raczej nie współpracowała, ale na szczęście trasa zajęła nam jedynie godzinę i 15 minut - jakoś dotarliśmy.
Wszelkie wysiłki warte były tego co zobaczyliśmy.
Woda w jeziorku jest krystalicznie czysta, i nie wiem czy to odbijające się w niej niebo nadaje jej ten niebieski kolor, czy to gra światła - prawdą jest, że sprawia wrażenie, jakby była koloru niebieskiego
Czasem odcień wpada bardziej w ciemny turkusowy, czasem bardziej w granatowy - ciągle jednak jest to kolor niebieski.
Szlak kończy się na brzegu urwiska, z którego można podziwiać w dole jeziorko. Twardziele, na własną odpowiedzialność (i jednak trochę ryzykując), obchodzą nieco jezioro i schodzą do poziomu wody - brzeg jest bardzo stromy i łatwo o wypadek.
Woda, wybijająca z ziemi na dnie, przeraźliwie zimna - zmierzyliśmy temperaturę, która wyniosła 4 stopnie w skali Celsjusza. Byli tacy "odważni", którzy wskakiwali i zażywali jakże orzeźwiającej kąpieli - nam wystarczyło zamoczenie rąk.
Drogę powrotną pokonaliśmy nieco szybciej, w godzinę. Cała wycieczka (nie licząc dojazdu samochodem) zajęła nam niecałe 4 godziny.
1 komentarz:
Ale pieknie :)
Prześlij komentarz