poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Samosia

W przedszkolu

- Siama! - to ostatnio ulubione słowo Emilii.

Sama chce wkładać buciki - z niektórymi jej wychodzi, z innymi nie.
Sama usiłuje zakładać skarpetki, co jej się jeszcze nie udaje, za to do perfekcji opanowała ściąganie, zarówno butów, jak i skarpet, i właśnie tak, na bosaka, najbardziej lubi chodzić. Albo raczej biegać, bo najczęściej właśnie tak się przemieszcza. W sklepach zazwyczaj bawimy się w "Złap mnie, jak potrafisz" chyba, że założę jej taką specjalną smycz dla dzieci. Nie zorientowanych spieszę uspokoić, że owa smycz, to pasek przymocowany do plecaczka, który się dziecku zakłada na plecy i zapina z przodu. O zakładaniu czegokolwiek na szyję  nie ma mowy.


Mała Samosia opanowała też wchodzenie na łóżko (dość wysokie), fotel, a żeby sobie otworzyć drzwi do garażu, przystawia do nich mały stołeczek, wchodzi na niego i bez problemu otwiera oba zamki w drzwiach.


Wchodzi też do kołyski dla lalek, choć ledwie się w niej mieści:

Emilia w kołysce dla lalek i ze "smyczą" na plecach.

Czasem ta jej samodzielność się przydaje - pomaga na przykład w rozładowywaniu zmywarki. Dosięga już do szuflady ze sztućcami, więc wrzuca je tam jak leci.

Emilia jest bardzo odważna. Na placu zabaw bez obaw wdrapuje się na drabinki i zjeżdżalnie - tak "pod prąd". Już wiem, na które place zabaw lepiej się z nią nie wybierać - na te, z wysokimi zjeżdżalniami i drabinkami. Dziecko wprawdzie bawi się wspaniale, ale ja jestem bliska apopleksji jak ją widzę tak wysoko.

Emilia jest bardzo spostrzegawcza - zawsze jako pierwsza zauważa, kiedy pomaluję sobie paznokcie. Ostatnio, przy zmienianiu pieluchy złapała mnie za włosy i stwierdziła:

- Łana! (Ładne!)
- Ładne? Co ładne?
- Łosa! (Włosy!)
- Ładne włosy?
- Tak!
- A co jeszcze jest ładne?
- Mama!
- Mama? A co jeszcze?
- Emi! Łana mama, łana Emi. (Emilka! Ładna mama, ładna Emilka!).

Ładny też jest czerwony sweterek, różowe paznokcie mamy, kwiatki...

Emilia na bieżni...

Emilia liczy biedronki w książeczce: jeden... jeden...jeden...jeden... - i tak aż "policzy" wszystkie dziesięć.

W przedszkolu

Starszy brat się o coś dąsa, więc mówię:

- Chodź Emilko, Krzyś ma dzisiaj muchy w nosie, zostaw go.

Emilia wkłada bratu paluszki w nozdrza, rozszerza i szuka tych much. Potem chodzi po domu i opowiada:

- Ksyś, nos, mucha, tak!

Sto uciech z tą naszą małą Emilką!

Emilia i Krzyś na placu zabaw

Brat czasem o coś się gniewa, ale z młodszą siostrą tworzy wspaniałą parę - bawią się te moje dzieci coraz ładniej, a przy tym przejawiają coraz większą twórczość jeśli chodzi o wymyślanie zabaw niekoniecznie takich, jakie chciałaby widzieć mama.

Emilia i Krzyś na placu zabaw

1 komentarz:

Ulcia pisze...

Zauroczyłaś mnie niemożliwie!
Uściskaj Emilkę od obcej ciotki z drugiej strony kontynentu