sobota, 19 kwietnia 2014

16.01.1946 - 19.04.1984

Dzisiaj mija 30 lat od śmierci mojego taty.
To nieprawda, że czas leczy rany. 
Ból pozostaje, mimo upływu czasu, 
a łzy płyną, ilekroć przewracam strony 
w albumie ze zdjęciami.




5 komentarzy:

Krycha pisze...

leczy na tyle .że już nie popada się w depresję ,w melancholię ale cały czas się tęskni i wspomina.Wiem coś o tym .Ponieważ ja przeżywam to zawsze 1 stycznia to cały grudzień inni się cieszą a ja podświadomie jestem cała zdenerwowana.Nie mogę tego pokazać bo mikołaj gwiazdka itp ale najbliźsi wiedzą,że we mnie to głęboko siedzi już 23 lata.Pozdrawiam

Unknown pisze...

To prawda, ból pozostaje chociaż staje się po prostu "do wytrzymania" ale pomyśl, ze TATA gdzieś tam, gdzie teraz jest na pewno Duchem jest z Toba i Twoją rodzina i wiedz, że cieszy się kiedy Ty sie cieszysz i smuci też , kiedy Ty sie smucisz , dlatego wspominaj Go zawsze i zawsze pielęgnuj te dobre i szczęśliwe chwile jakie dane Ci było z Nim przeżywać ... Pozdrawiam serdecznie i rozumiem...

splocik pisze...

Czas nie leczy, ale przyćmiewa i pozwala spokojniej wspominać.
Pozdrawiam ciepło.

Anonimowy pisze...

Twój Tata żyje w Tobie. Jesteś do Niego bardzo podobna.
Rozumiem Twój ból. Ponad trzy lata temu straciłam brata. Zmarł na serce na moich rękach. Tego się nie zapomina, choć już tak bardzo nie boli.

AsicaN pisze...

Mi dziadek zmarl w lutym teraz i ilekroc sobie o tym przypomne, zbiera mi sie na placz. Nie wiem, jak wytrzymam wizyte w Polsce, gdy wejde do domu, zobacze Babcie, a Dziadka nie :(