Od jakiegoś czasu mam problemy z Krzysiem.
Jest bardzo niegrzeczny, a do tego złośliwy. Nie tylko ignoruje moje prośby i polecenia, ale jeszcze kpi sobie w żywe oczy, pyskuje, a na spokojne tłumaczenia, że tak nie można, że tak nieładnie, tylko intensyfikuje negatywne zachowanie.
Nie pomagają tłumaczenia, prośby, kary, ani krzyki - no nie ma na niego bata!
Zdaję sobie sprawę, że siedmioletni chłopak ma prawo być niegrzecznym i nie oczekuję jakiegoś nierealnego zachowania, ale nie wiem skąd mu się wzięła ta celowa, perfidna złośliwość. No i zaczął być zazdrosny o siostrę i dokucza jej strasznie, tak jak i rodzicom.
Ostatnio tak zalazł za skórę nawet ojcu, że ten w końcu zgodził się ze mną współpracować - do tej pory ilekroć zwracałam uwagę dziecku, tatuś naskakiwał na mnie. Tak - przy dziecku.
Zapewne to podejście ojca przyczyniło się do złego zachowania Potomka, choć pewnie przyczyn jest kilka. I coś trzeba z tym zrobić, bo dziecię przegina pałę.
A o ile na pewne rzeczy mogę przymknąć oko, to nie zaakceptuję złośliwości i dokuczania innym, zwłaszcza najbliższym, bo poza domem Krzyś to wzór do naśladowania.
Przeczytałam ostatnio mądrą książkę Jane Nelsen Positive Discipline i nawet zaczęłam stosować się do pewnych zaleceń, ale w związku z drastycznym pogorszeniem się zachowania dziecka nie wiem czy metody te są z księżyca, czy wręcz przeciwnie, działają, ale żeby mogło być lepiej, musi się najpierw pogorszyć - podobno to typowe. Nie wiem, a jestem bliska załamania. Dobrze, że choć mąż zgodził się współpracować bo nie wiem co bym zrobiła.
Dzisiaj tylko chciałam się pożalić - pewnie będzie kontynuacja, a póki co proszę, trzymajcie kciuki, żeby stosowane metody (o nich kiedy indziej) jednak przyniosły pożądany skutek. A jak ktoś ma jakieś sprawdzone sposoby na wykorzenienie tej złośliwości to poproszę o podanie.
Jest bardzo niegrzeczny, a do tego złośliwy. Nie tylko ignoruje moje prośby i polecenia, ale jeszcze kpi sobie w żywe oczy, pyskuje, a na spokojne tłumaczenia, że tak nie można, że tak nieładnie, tylko intensyfikuje negatywne zachowanie.
Nie pomagają tłumaczenia, prośby, kary, ani krzyki - no nie ma na niego bata!
Zdaję sobie sprawę, że siedmioletni chłopak ma prawo być niegrzecznym i nie oczekuję jakiegoś nierealnego zachowania, ale nie wiem skąd mu się wzięła ta celowa, perfidna złośliwość. No i zaczął być zazdrosny o siostrę i dokucza jej strasznie, tak jak i rodzicom.
Ostatnio tak zalazł za skórę nawet ojcu, że ten w końcu zgodził się ze mną współpracować - do tej pory ilekroć zwracałam uwagę dziecku, tatuś naskakiwał na mnie. Tak - przy dziecku.
Zapewne to podejście ojca przyczyniło się do złego zachowania Potomka, choć pewnie przyczyn jest kilka. I coś trzeba z tym zrobić, bo dziecię przegina pałę.
A o ile na pewne rzeczy mogę przymknąć oko, to nie zaakceptuję złośliwości i dokuczania innym, zwłaszcza najbliższym, bo poza domem Krzyś to wzór do naśladowania.
Przeczytałam ostatnio mądrą książkę Jane Nelsen Positive Discipline i nawet zaczęłam stosować się do pewnych zaleceń, ale w związku z drastycznym pogorszeniem się zachowania dziecka nie wiem czy metody te są z księżyca, czy wręcz przeciwnie, działają, ale żeby mogło być lepiej, musi się najpierw pogorszyć - podobno to typowe. Nie wiem, a jestem bliska załamania. Dobrze, że choć mąż zgodził się współpracować bo nie wiem co bym zrobiła.
Dzisiaj tylko chciałam się pożalić - pewnie będzie kontynuacja, a póki co proszę, trzymajcie kciuki, żeby stosowane metody (o nich kiedy indziej) jednak przyniosły pożądany skutek. A jak ktoś ma jakieś sprawdzone sposoby na wykorzenienie tej złośliwości to poproszę o podanie.
1 komentarz:
Bardzo dobrze, że Tatuś dołączył do Twoich działań - na pewno efekty będą lepsze :)
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz