środa, 5 września 2012

Pierwszy dzień szkoły astronauty

Hultajstwo - astronauta:


Z braku prawdziwego kombinezonu, skonstruował własny, z tego co było pod ręką: kasku rowerowego, rurki do nurkowania i reklamówki na zakupy.

Wczoraj był pierwszy dzień szkoły. Tutaj już pierwszego dnia są w miarę normalne zajęcia, żadnego tam uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego, żadnej gali. Mój astronauta zaskoczony był, że w pierwszej klasie zajęcia trwają tak długo, od 8.45 do 14.45, i że tak już będzie codziennie! Pocieszyło go jedynie, że w czasie przerwy pobawił się z chłopcami z sąsiedztwa, którzy wprawdzie nie są z nim w klasie, ale jeden z nich to od kilku dni najlepszy kolega Smyka.
Z odrabianiem zadania domowego też był kłopot, bo dziecko nie chciało i robiło wszystko, żeby nie odrobić a mnie zniechęcić do wspólnego odrabiania. Potrwało to długo, ale odrobił, ze łzami w oczach, ale w tej kwestii nie mam zamiaru ustępować: zadanie domowe należy odrabiać. Tym bardziej, że nie jest ono ani zbyt trudne, ani zbyt czasochłonne.
Dzisiaj w drodze do szkoły poprosiłam dziecko, żeby wymienił choć jedną rzecz, która w szkole jest miła. Znalazło się nawet kilka i w końcu Krzyś stwierdził, że w sumie ta szkoła nie jest aż taka zła, choć i tak nie lubi do niej chodzić. Mam nadzieję, że dzisiaj odrabianie zadania pójdzie nam nieco sprawniej, bo czasu mamy mniej - dzisiaj Hultajstwo zaczyna lekcje pływania na pobliskim basenie - nie może się doczekać!

2 komentarze:

Ataner pisze...

Alez on wyrosl!

Anonimowy pisze...

Powodzeania w szkole dla astronauty ;)

iwona