wtorek, 11 maja 2021

Mój buraczek, mój czerwony

Bywa, że po jakimś czasie sweter nam się opatrzy, znudzi, przestaje nam się podobać. Jak się da, pruję takie swetry i przerabiam na nowe. Często włóczka czeka dość długo, zanim otrzyma nowe życie. 
Tak było w przypadku ciemnoczerwonej bawełny, kupionej na eBayu 14 lat temu. Rok leżakowała, zanim zrobiłam z niej ażurowy sweterek (ten). 
Z czasem, kiedy przytyłam, nie podobałam się sobie w tym sweterku — niestety, bezlitośnie podkreślał te zbędne kilogramy, więc leżał w szafie nieużywany, aż go sprułam. 
I dalej leżał, choć w postaci czerwonych kłębków. 
Od kilku lat chciałam coś z tej buraczkowej czerwieni wydziergać, ale jakoś nie miałam dobrego pomysłu, aż wpadła mi w rękę książka "modern top-down knitting" Kristiny McGowan. 
Tylko jeden ze wzorów zwrócił moją uwagę, soho smocked dress. Ale zamiast sukienki, postanowiłam zrobić sobie top. Sukienka była bez rękawów, a ja postanowiłam, że moja bluzka będzie je miała.



Zaczęłam według opisu na rozmiar M, ale bardzo szybko, bo już na wysokości biustu (a to jeden z tych wzorów robionych od góry) zaczęłam wprowadzać modyfikacje. Z każdym okrążeniem modyfikacji przybywało, więc książkowy model okazał się bardziej inspiracją. 



Autorka zalecała, żeby w wypadku dorabiania rękawów, skorzystać z rad zawartych na stronicach książki. Niestety po trzeciej próbie dałam sobie spokój i poszukałam w sieci jak zrobić rękawy: 1) dobierając oczka wzdłuż otworów na rękawy; 2) techniką rzędów skróconych. W ten sposób trafiłam na archiwalny wpis Fiubździu (tutaj) i rady w nim zawarte okazały się bardzo przydatne. Główki rękawów są idealne, choć nie udało się tego uchwycić podczas sesji zdjęciowej. (Zdjęcia robiła Emilia i jak na ośmiolatkę i tak spisała się fantastycznie w roli fotografa.) Kluczową okazała się wskazówka, by nabierać oczka co drugi rząd wydzierganego korpusu (tył-przód).



Sweterek robiłam na drutach 3.25 mm a jedynie ściągacz rękawów na drutach 2.5 mm. Całość waży 403 gramy. Zostało mi bardzo niewiele włóczki, kilka metrów.



W dniu, w którym był czas na robienie zdjęć, słońce świeciło mocno, za mocno na dobre zdjęcia, ale myślę, że widać na nich, że bluzka wyszła dobrze. 
Jestem z niej zadowolona.

5 komentarzy:

Trikada pisze...

Jest piękny, brawo. Też bardzo lubię dawać włóczce nowe życie.

Urszula97 pisze...

Sweter jest cudowny , mnie jakoś nie wychodzi.Tez pruję co się da , zawsze się wykorzysta.

Ulcia pisze...

Cudność sweterek! Oglądam Twoje druciane wytwory i czasem czuję ciągotę, by samej powrócić, podziergać. Tylko czy pamiętam?!
Pozdrawiam cieplutko

splocik pisze...

Śliczny buraczek i wspaniale w nim wyglądasz. :)
Widzę, że bardzo służą Ci piesze wędrówki z dziećmi. :)
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Trikada - Dziękuję! Nie wyobrażam sobie, że mogłabym włóczkę tak po prostu wyrzucić!

Urszula - Dziękuję! Nie zawsze wychodzi ale wtedy się nie chwalę!

Ulcia - Dziękuję! Pamiętasz! To tak jak z pływaniem i jazdą na rowerze - pewnych rzeczy nie da się zapomnieć!

Splocik - Dziękuję! Piesze wędrówki i pilnowanie się z jedzeniem!

Pozdrawiam!
Motylek