Dzień był upalny, temperatura przekroczyła popołudniu 30 stopni w skali Celsjusza, co nie było miłe ani dla widzów, ani dla młodych sportowców.
Tym razem stawiłyśmy się z Emilią na stadionie w porze rozpoczęcia mityngu, choć nie byłam pewna jak Emilia zniesie kilkugodzinną imprezę w takiej temperaturze i na dość ograniczonej powierzchni. Trochę nudziła, ale na szczęście znalazła sobie sporo rozrywek.
Zaraz po przybyciu na stadion, wdrapałyśmy się na szczyt trybuny dla widzów i zaczęłyśmy wypatrywać Krzysia. Kiedy go dostrzegłam, szykował się do rzutu piłeczką - akurat zdążyłam zrobić mu zdjęcie.
rzut piłeczką |
Niedługo potem była jego kolej na skok w dal. Mimo sporej odległości udało mi się zrobić zdjęcie, choć już po wylądowaniu w piasku.
skok w dal |
Równocześnie odbywały się konkurencje w bieganiu uczniów klas piątych, więc miałyśmy z Emilią trochę czasu na zabawę zanim nadszedł czas dopingowania Krzysia. Emilia biegała po schodach trybuny w dół i w górę, bez przerwy, a moim zadaniem było przytrzymanie jej na czas w celu uniknięcia kolizji z innymi maluchami, uprawiającymi tę samą dyscyplinę w tym samym czasie co Emilia.
W końcu nadszedł czas na biegi na 100, 200, 400 metrów i sztafetę 4 x 100 metrów.
W sztafecie Krzyś biegł jako pierwszy - poniżej filmik dokumentujący wyścig. Tym razem chłopcy zajęli trzecie miejsce (poprzednio drugie).
Dość dobrze wypadło moje dziecko w biegu na 100 metrów - tak jak w poprzednich zawodach zdobył drugie miejsce.
Drugie miejsce w biegu na 100 metrów |
Bieg na 400 metrów nie poszedł mu tak dobrze - piąte miejsce. Filmik poniżej.
Pod koniec zawodów, kiedy już sporo ludzi opuściło stadion, pozwolono nie-zawodnikom wejść na murawę, pod warunkiem, że nie będziemy wpadać zawodnikom pod nogi. Dzięki temu Emilia mogła nareszcie wybiegać się do woli - i z bratem, i z kolegami brata, i z koleżankami.
"It's fun to run!" |
Musiała też sprawdzić czy sztuczna murawa jest tak samo miękka jak prawdziwa trawa.
szczęście |
Następne spotkanie z lekkoatletyką za rok. Trochę szkoda, że to tylko kilkutygodniowa przygoda, ale z drugiej strony pogodzenie dodatkowych treningów z karate i dżudo było dość trudne, organizacyjnie, bo jeśli chodzi o siły Krzysia - wystarczyło bez problemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz