poniedziałek, 13 lipca 2015

Trzęsienie ziemi

4 lipca 2015 roku zapisze się w pamięci mieszkańców Eugene nie tylko z powodu straszliwych upałów, suszy i częściowego zakazu fajerwerków.

4 lipca 2015 roku o godzinie 8.42 rano nastąpiło w pobliżu Eugene trzęsienie ziemi - na szczęście niewielkie, jedynie 4.2 w Skali Richtera.

Ponieważ byliśmy w tym czasie poza domem, nad jeziorem Crescent Lake, nie byliśmy tego świadomi, ale błogostan ten nie trwał długo, bo bardzo szybko zadzwonił do mnie sąsiad z nowinami, wytrącając z równowagi nas wszystkich, łącznie z dziećmi, które tę akurat wiadomość wychwyciły natychmiast.

Przyznam, że najpierw myślałam, ze sąsiadowi zebrało się na głupie żarty, ale wyprowadził mnie z błędu. Na moją prośbę obejrzał nasz dom z zewnątrz i szybko oddzwonił, uspokajając, że żadnych szkód nie zauważył.

Tutaj można sobie poczytać lokalne wiadomości na ten temat.

I choć większość mieszkańców zapewne już zapomniała o całym wydarzeniu, mnie dręczy niepokój, złe sny - nie mogę się od nich opędzić. Bo jak by nie było, mieszkamy w obrębie Pacyficznego Pierścienia Ognia, zwanego również Okołopacyficznym Pasmem Sejsmicznym, a jak niektórzy prognozują, potężne trzęsienie ziemi czeka nas w Oregonie w przyszłości niezbyt odległej, za naszego życia, lub życia naszych dzieci, dziś w nocy, jutro, lub za 200 lat.


3 komentarze:

splocik pisze...

O rany!!!
Najważniejsze, że nic nie zostało uszkodzone i nikomu nie stała się krzywda.
Lepiej niech następne będzie za 200 lat, jak już będzie musiało być albo lepiej niech nie będzie go wcale.
Dobrze, że nie było Was w domu, bo to spotęgowałoby Twój strach i nerwy.
Ja zawsze myślałam, że tam u Ciebie to tak spokojnie jest, a tu taka wiadomość...
Trzymajcie się mocno. Ja będę trzymać kciuki, by już nic się nie wydarzyło.
Pozdrawiam ciepło.

O depresji i nie tylko... pisze...

Ja przezylam w Toronto dwa razy jakies pozostalosci po trzesieniach ziemii w Stanach. Raz mieszkalam na 23-cim pietrze. Nagle monitor od komputera zaczal podskakiwac, ksiazki z polek pospadaly, sciana w pokoju pekla i woda z akwarium zaczela sie wylewac... trwalo to moze z pol minuty, ale tak mnie przerazilo, ze pierwsza mysl jaka mnie naszla to skakac przez okno :) Drugi raz byl niedawno... lezalam w lozku i naraz poczulam, ze lozko pode mna jezdzi... dziwne uczucie...

Joanna pisze...

Splociku - Do tej pory było u nas dość spokojnie i mam nadzieję, ze tak pozostanie...

O depresji - Znajomi mówili, ze u nas odczuło się to bardziej jako tąpnięcie, ale cieszę się, óe nie dane mi tego było doświadczyć na własnej skórze.

Motylek