wtorek, 21 lipca 2015

Gdzie strumyk (French Pete Creek) płynie z wolna...

Ponownie wybraliśmy się pod namiot.
Również w naszym stałym polskim gronie.
Tym razem jedynie na trzy dni i nad rzeczkę.


Kemping French Pete nazwę swą wziął od nazwy potoku nad którym jest położony, w dorzeczu południowej odnogi rzeki McKenzie.

Udało nam się znaleźć miejsca z zejściem do strumienia, nieco stromym, ale do pokonania nawet dla trzyletniej Emilii. Kruszynka natychmiast zaanektowała jeden z kamieni, na którym potem przesiadywała obserwując wodę, "łowiąc" ryby, rekiny, wieloryby i kraby.



Jak łatwo się domyślić, dzieci większość czasu spędzały nad wodą lub w wodzie - w zależności od pory dnia i temperatury powietrza.




Samo przechodzenie z jednego brzegu na drugi, po śliskich chyboczących się kamieniach i przez dość wartko płynącą wodę stanowiło nie lada wyzwanie. Wyzwanie podejmowane wielokrotnie przez większość dzieci - tych nieco starszych od Emilii.


Eksploracja brzegu strumienia, pochłaniała także sporo czasu - wszak co kilka metrów w górę lub w dół można było natrafić na całkiem inne kamienie a sama woda też jakby inna (przynajmniej w oczach młodocianych odkrywców).

Jedna z wypraw badawczych w górę strumienia zakończyła się wspaniałym odkryciem szeregu mini tam i mini rozlewisk, w których woda sięgała powyżej kolan, i w których można się było zanurzyć całkowicie a nawet przepłynąć 2-3 metry!

Chłopcy wkładali głowy pod wodę i zaopatrzeni w okularki do pływania, obserwowali przepływające ryby.

Poniżej można obejrzeć filmiki znad potoku:
 

W ciągu dnia ciepło było okrutnie, więc nawet wskazane było nieustanne chłodzenie się w wodzie - dzieci miały więc raj na ziemi.


O innych rozrywkach, nie związanych z wodą - następnym razem.

3 komentarze:

O depresji i nie tylko... pisze...

Wypoczynek pod namiotem i to jeszcze nad rzeczka!! To moje ulubione zajecie z kiedys tam... tylko ja wsiadalam na rower i sama w ten las z namiotem jechalam... czym dalej od ludzi tym lepiej... ale to byly piekne czasy :)

Ulcia pisze...

super czas, świetne klimaty, a wszystko na natury łonie, pięknie tam macie!
Pozdrawiam z rozpalonych nizin
(dziś jest tylko 32 st.C i cudny wiatr, no żyć, nie marudzić!)

Joanna pisze...

Odepresji... - Na rowerze to bym sobie pojezdzila... Moze bym sie nie pakowala w taka trase z namiotem, ale ... Jezdzimy duzym samochodem bo z dziecmi inaczej sie nia da.

Ulcia - u nas tez bylo goraco, ale na szczescie spadla temperatura do znosnej. Teraz mamy takie fajne cieple lato - mozna zyc bez klimatyzacji.

Motylek