czwartek, 16 lipca 2015

Wieczorne szaleństwo, letnie czytanie, i inne takie tam...

Wieczór, pora iść spać, a tu najlepsza zabawa! Gonitwy, piski, wrzaski!
W końcu Pociechy się nieco zmęczyły, przycupnęły w zaciszu, żeby nieco odpocząć. Kącik pomiędzy kominkiem a przenośną maszyną do schładzania pomieszczenia idealnie nadaje się do "wspólnego" czytania.


Krzyś ostatnio czyta głównie książki z serii Calvin and Hobbes (komiksy) - dobrze, że wogóle coś czyta, bo chwilami odkleić się go nie da od tabletu/telewizora.

Po dłuższej przerwie wróciliśmy do czytania po polsku - to znaczy Krzyś czyta, ja poprawiam błędy. Czytamy głównie Mikołajka, z przerywnikami sentymentalnymi w postaci ulubionych książeczek Smykowych z czasów kiedy miał 4-6 lat. Wtedy czytałam dziecku ja, teraz czyta sam.


Usiłowałam starsze dziecko wrobić w czytanie młodszej siostrze. Krzyś nie miał nic przeciwko temu, z Emilią było gorzej - ilekroć Krzyś zaczyna jej czytać po polsku, Ona zaczyna rozrabiać i po czytaniu. Sielanka na zdjęciach powyżej to niecodzienne zjawisko. Zdarza się jednak, że Emilia wciska Krzyśkowi książkę z żądaniem "Citaj!" A siłę perswazji to Ona ma ogromną - oraz szeroki wachlarzy zachowań motywujących do natychmiastowego zastosowania się do jej żądań.

Emilia lubi, kiedy jej czytają rodzice, ale brata nie ma w pobliżu. Potrafi siedzieć grzecznie i słuchać dość długo jak na takiego malucha. Ostatnio aż zachrypłam czytając książeczki z serii o Kici Koci (tutaj można poczytać recenzje), które Emilia dostała na urodziny.

A jak mama nie może akurat czytać, Emilia bierze książkę, przewraca strony i opowiada sobie samej co widzi na kartach książeczki, czytając ją w ten sposób.


Emilka lubi smoothies, czyli zmiksowane owoce z dodatkiem wody i lodu. Aktualnie korzystamy z obfitości owoców we własnym ogródku.


Ponieważ w Czerwcu Emilia skończyła 3 lata, została przeniesiona w przedszkolu do starszej grupy. Dzielnie zniosła rozstanie ze swoją ukochaną panią Lori - a trochę się bałam czy nie obędzie się bez łez i protestów.

Szalenie spodobało się Emilii kiedy jej powiedziałam, że jest już dużą dziewczynką i teraz będzie z dużymi dziećmi w starszej grupie, a nie z dzidziusiami. Rzeczywiście, w grupie pani Lori pojawiło się ostatnio sporo dwulatków niezbyt dobrze radzących sobie jeszcze z mówieniem, a Emilia nadaje non-stop (i po angielsku i po polsku) jedynie z przerwą na sen, więc z ochotą dołączyła do znanych jej (a już wcześniej przeniesionych do starszej grupy) koleżanek. Udaje się nam nawet zostawić rano smoczek w samochodzie, a przecież bez smoczka i ulubionego kocyka Emilia ani rusz!

Emilia miewa ciekawe pomysły. Fala upałów w pełni, temperatury w ciągu dnia od 32 do 38 stopni, a moja córeczka stwierdza, że jej zimno, wyciąga z szuflady czapkę, szalik i rękawiczki i ubiera się.


A może chciała zaprezentować rękawiczki zrobione przez mamę? Rękawiczki trochę się nie udały - zabrakło włóczki na palce. Chyba trzeba będzie dołożyć trzeci kolor.


Pobiegała po domu taka naubierana i stwierdziła, że jednak jej za ciepło.

Krzyś chodzi na karate i dżudo podczas wakacji, a do tego jeszcze na pływanie przed południem. Pływa już całkiem dobrze, ale przyda mu się trochę poćwiczyć pod okiem instruktora. A przy okazji pozbyć się nadmiaru energii...


Kto powiedział, że dziewczynki bawią się tylko lalkami?

 

Emilia bardzo chętnie bawi się samochodami i pociągami starszego brata, przy czym chętniej tymi drewnianymi pociągami bez baterii, choć bez trudu potrafi odkręcić sama śrubkę i wyciągnąć baterie z zabawki. Wymiana baterii, to w pojęciu Emilii, najlepszy sposób na naprawę zepsutej zabawki - nawet tej, która z założenia nie ma baterii.

2 komentarze:

Urszula97 pisze...

piękna sielanka brata i siostry, mało jest domów gdzie czyta się dzieciom książki, Emilia super się ubrała, pozdrawiam też z upalnej Polski.

Joanna pisze...

Urszula - ja lubię czytać, dzieci widzą mnie czytającą, więc naturalne jest, ze ja i im czytam. Cieszy mnie natomiast, ze oboje lubią czytanie. Krzyś ciągle lubi jak ja jemu czytam.

Motylek