Urodziny miałam 8 marca, ale dopiero dzisiaj wpis na ten temat.
Ostatnio jestem tak zmęczona nieustannym chorowaniem, że ciężko mi się zmobilizować do zrobienia zdjęć, a o ich przerzuceniu na komputer i wpisie nawet nie wspomnę.
Ucho wprawdzie mi już nie dolega, ale dalej mam katar, zapchane zatoki, straszliwy kaszel i szumy w głowie i uszach. Stosuję środki dostępne bez recepty i te polecane przez znajomych - na razie bez rezultatu. Lekarze twierdzą, że to tylko przeziębienie i mam odpoczywać i czekać aż samo przejdzie.
Ale miało być o urodzinach.
Pamiętały o mnie te najbliższe osoby - niekoniecznie najbliższe jeśli chodzi o odległość mierzoną w kilometrach bądź milach. Dostałam kilka ślicznych kartek z życzeniami oraz parę miłych wiadomości mailowych. W jednej, dość sporej kopercie, przyszedł nawet zachwycający prezent.
To Splocik przysłała mi dwie własnoręcznie wykonane serwetki w wiosennych pastelowych kolorach - prześlicznie dziękuję!
Były też rozmowy telefoniczne - dłuższe i krótsze, ale wszystkie bardzo miłe.
Moje tutejsze koleżanki zaprosiły mnie na kameralną imprezkę bez dzieci i mężów - jedynie Emilia się załapała w charakterze maskotki. Miło było, tylko stanowczo za krótko.
Tak jak rok wcześniej, umówiłam się na sesję fotograficzną z dziećmi. Chyba w laboratorium wyretuszowali mi zmarszczki bo nawet jestem zadowolona z tego jak wyglądam na zdjęciach. Bo to, że dzieci wyszły przesłodko, jest oczywiste.
No to teraz rzeczone zdjęcia, choć nie wszystkie - tylko te najładniejsze.
Ostatnio jestem tak zmęczona nieustannym chorowaniem, że ciężko mi się zmobilizować do zrobienia zdjęć, a o ich przerzuceniu na komputer i wpisie nawet nie wspomnę.
Ucho wprawdzie mi już nie dolega, ale dalej mam katar, zapchane zatoki, straszliwy kaszel i szumy w głowie i uszach. Stosuję środki dostępne bez recepty i te polecane przez znajomych - na razie bez rezultatu. Lekarze twierdzą, że to tylko przeziębienie i mam odpoczywać i czekać aż samo przejdzie.
Ale miało być o urodzinach.
To Splocik przysłała mi dwie własnoręcznie wykonane serwetki w wiosennych pastelowych kolorach - prześlicznie dziękuję!
Były też rozmowy telefoniczne - dłuższe i krótsze, ale wszystkie bardzo miłe.
Moje tutejsze koleżanki zaprosiły mnie na kameralną imprezkę bez dzieci i mężów - jedynie Emilia się załapała w charakterze maskotki. Miło było, tylko stanowczo za krótko.
Tak jak rok wcześniej, umówiłam się na sesję fotograficzną z dziećmi. Chyba w laboratorium wyretuszowali mi zmarszczki bo nawet jestem zadowolona z tego jak wyglądam na zdjęciach. Bo to, że dzieci wyszły przesłodko, jest oczywiste.
No to teraz rzeczone zdjęcia, choć nie wszystkie - tylko te najładniejsze.
7 komentarzy:
Mimo, że po czasie to przyjmij najlesze zyczenia urodzinowe :) Pozdrawiam :)
Ja też składam spóźnione życzenia - przede wszystkim zdrowia!
a zdjęcia są urocze! Myślę, że Twój syn w przyszłości będzie łamaczem niewieścich serc! - ten wzrok....
Ja także dołączam do życzeń urodzinowych. Dużo zdrówka,spełnienia marzeń ,samych radości z życia i luksusu ;D))))
PS:Wspaniała sesja zdjęciowa, nareszcie i Ciebie zobaczyłam.Bo dzieciaczki to oglądam systematycznie i podziwiam jak pięknie rosną . Pa! :D))))
Milo na Was popatrzec :)
Dziewczyny - dziękuję za życzenia!
Motylek
O! to z takiej okazji wszystkiego najlepszego! niech się spełniają Twoje marzenia, a dzieciaczki napełniają serce radością i dumą.
Wyglądacie przepięknie - wszyscy! i nie mów o jakims wygładzaniu zmarszczek, których nie masz. Promieniejesz!
Anka
Aniu - dziękuję!
A zmarszczkie - właśnie wyretuszowane i dlatego nie widać!
Motylek
Prześlij komentarz