poniedziałek, 24 marca 2014

Kubiś i Kuki

Emilia ostatnio dostała hopla na punkcie Kubusia Puchatka oraz filmu "Potwory i Spółka."

Emilia w sweterku "Helena"
Najpierw naszło ją z Puchatkiem. Połączyła wyrazy "Kubuś" i "miś" i wyszedł jej "Kubiś", i pod taką nazwą funkcjonuje u nas ten sympatyczny głupiutki miś.

Mamy, jeszcze po Krzyśku, sporo książeczek z Puchatkiem (poza oryginalnymi autorstwa A.A. Milne), maskotki, ręcznik, , kołderkę, kocyk, dwa kubeczki, szczoteczkę do zębów, puzzle (dwa zestawy), poduszkę, którą kilka lat temu wyhaftowałam dla Krzysia, oraz krótkie spodenki na szelkach, ale te leżą głęboko schowane aż do lata, bo jak je zobaczy Emilia, to w niczym innym może nie zechcieć chodzić. Przez jakieś 3 tygodnie oglądaliśmy na okrągło jedyne 3 posiadane odcinki "Nowych Przygód Kubusia Puchatka", ale potem nastała na szklanym ekranie Era Kuki. Ale Kubiś króluje wszędzie indziej.


To teraz wyjaśnienie kto to taki ten Kuki.

Emilia nie uznaje innych pieluch niż te z Elmo. Na niektórych pojawia się też kumpel Elmo, Cookie Monster - imię stanowczo zbyt trudne do wymówienia dla Emilii - w jej wersji to po prostu Kuki.
No dobrze, ale co ma wspólnego Cooki Monster z Ulicy Sezamkowej z Potworami? Ano moje młodsze dziecię uważa, że jeden z głównych bohaterów filmu, James P. Suliivan, to Cookie Monster - kolor podobny i włochaty, i stąd mamy Kuki. I od jakiś trzech tygodni oglądamy Kuki od rana do wieczora. Bo nawet jak idziemy się bawić do ogródka, Emilia nie pozwala wyłączyć telewizora. Rozpacza, jakby Kuki miał odejść na zawsze.

Tak więc żyjemy ostatnio Kubisiem i Kuki.

Emilia w białym bolerku

Ale dziecko nie tylko siedzi przed ekranem. Coraz chętniej bawi się zabawkami, ostatnio nawet swoimi, bo do tej pory preferowała zabawki starszego brata. Otóż polubiła ostatnio lalkę, którą dostała na roczek. Tyle razy rozbierała ją, że w końcu przestałam lalce zakładać ubranko, bo widać tak podoba się Emilii bardziej. Następnie wypatroszyła Lalę i pozbawiła urządzenia wydającego dźwięki (płacz i śmiech na przemian). Lala ma swoją kołyskę, więc Emilia kładzie ją tam spać, ale też karmi ją swoim jedzeniem, poi, czyta jej książeczki i nosi ze sobą wszędzie. O ile nie ma w rękach Puchatka, Kłapouchego (ulubiony po Kubisiu), Prosiaczka, Tygryska lub Kjójika (Królika też uwielbia).

Emilia w białym bolerku

Do Kubisia, Kuki i Lali dołączył Tata. Emilia ma fazę na tatę - ciekawe czy to za sprawą Pipi, czyli gry Angry Birds, w którą razem grają na telefonie taty. Jak tata jest w domu to nie ma życia poza Emilią - słowo "tata" nie schodzi jej z ust, towarzyszy mu jak cień, a ja mam chwilę wytchnienia.
A jak taty nie ma i mówię Emilii, że jest w pracy, Mała twierdzi, że tata śpi. Niezła taka praca polegająca na spaniu, no nie?

Emilia w czapce i szaliku po starszym bracie

W dzisiejszym wpisie na prawie wszystkich zdjęciach Emilia ma na sobie coś wydzierganego przez mamę. Na tym ostatnim, tuż nad tą częścią wpisu, w czapce i szaliku po starszym bracie. Jako nowe wyroby prezentowałam je na poprzednim blogu, tutaj. Potem służyły córkom koleżanki, a teraz wróciły do mnie. Chyba za sprawą kolorów, bardzo spodobały się Emilii, choć czapka jest trochę za duża. Będzie na przyszły rok.

1 komentarz:

hrabina pisze...

zanim napisałaś o tym, ze Emilia ma wszędzie Twoje udziergi, to już mi to wpadło w oko i miałam nnwet pisac - co zresztą robię:) - że pięknie wygląda w Twoich ubraniach. bolerko jest genialne!
u nas też była faza puchatka u obu starszych. najmłodsza jakoś oparła się temu.


Anka