Tuż obok kempingu Cape Perpetua Capeground biegnie szlak Giant Spruce Trail, który prowadzi do bardzo starego świerka sitkajskiego (Giant Sitka Spruce), liczącego sobie podobno 550 lat.
Szlak, poprowadzony dawną ścieżką indiańską (tak przynajmniej gdzieś przeczytałam), jest dość łatwy do pokonania. Wpakowałam Emilię do nosidełka i razem z Krzysiem przespacerowaliśmy się obejrzeć wiekowe drzewo. Tata w tym czasie miał rozbić namiot i zagospodarować obozowisko, co poszło mu szybko i sprawnie pod nieobecność dzieci plątających się pod nogami, usiłujących "pomagać".
Cała wycieczka zabrała nam pół godziny - dobrze utrzymana ścieżka prowadzi przez stary las, a po drodze można podziwiać kilka nieco młodszych okazów niż ten, czekający na nas na końcu szlaku, choć i tak liczących sobie kilkaset lat.
Na zdjęciu powyżej widać jedno z takich drzew, za mostkiem. Na mostku stoi Krzyś - tak dla porównania, żeby lepiej było widać jak potężne jest drzewo w tle.
Pradawny świerk jest rzeczywiście ogromny, wysoki na 56 metrów, o obwodzie pnia liczącym 12 metrów. Krzyś bez większych przeszkód przechodził pod jego korzeniami.
Przy okazji dowiedziałam się, że drzewo to ma takie korzenie ponad ziemią nie dlatego, że woda wypłukała ziemię, ale dlatego, że wyrósł na spróchniałym pniu innego drzewa. W miarę upływu czasu zwalony pień, tzw nurse tree (nie znam polskiego odpowiednika,) rozsypał się całkowicie, a korzenie nowego drzewa pozostały zastygłe jakby nadal oplatały pień, który dał im życie.
Ponieważ wycieczka do leciwego świerka była taka łatwa i krótka, jeszcze tego samego dnia poszedł drzewo obejrzeć tata. Zabrał ze sobą Krzysia jako przewodnika. Ostatniego dnia ponownie zabrałam dzieci i odbyliśmy tę samą wycieczkę jeszcze raz - tym razem, aby tata mógł spokojnie zwinąć obozowisko.
Giant Sitka Spruce, Cape Perpetua Scenic Area, Oregon, USA |
Cała wycieczka zabrała nam pół godziny - dobrze utrzymana ścieżka prowadzi przez stary las, a po drodze można podziwiać kilka nieco młodszych okazów niż ten, czekający na nas na końcu szlaku, choć i tak liczących sobie kilkaset lat.
Giant Spruce Trail, Cape Perpetua Scenic Area, Oregon, USA |
Na zdjęciu powyżej widać jedno z takich drzew, za mostkiem. Na mostku stoi Krzyś - tak dla porównania, żeby lepiej było widać jak potężne jest drzewo w tle.
Pradawny świerk jest rzeczywiście ogromny, wysoki na 56 metrów, o obwodzie pnia liczącym 12 metrów. Krzyś bez większych przeszkód przechodził pod jego korzeniami.
Giant Sitka Spruce, Cape Perpetua Scenic Area, Oregon, USA |
Przy okazji dowiedziałam się, że drzewo to ma takie korzenie ponad ziemią nie dlatego, że woda wypłukała ziemię, ale dlatego, że wyrósł na spróchniałym pniu innego drzewa. W miarę upływu czasu zwalony pień, tzw nurse tree (nie znam polskiego odpowiednika,) rozsypał się całkowicie, a korzenie nowego drzewa pozostały zastygłe jakby nadal oplatały pień, który dał im życie.
Ponieważ wycieczka do leciwego świerka była taka łatwa i krótka, jeszcze tego samego dnia poszedł drzewo obejrzeć tata. Zabrał ze sobą Krzysia jako przewodnika. Ostatniego dnia ponownie zabrałam dzieci i odbyliśmy tę samą wycieczkę jeszcze raz - tym razem, aby tata mógł spokojnie zwinąć obozowisko.
3 komentarze:
Wow! piękne drzewa. Uwielbiam takie wyprawy, a ogrom i potęga przyrody zawsze bardzo mocno działa na moje odczucia.
pozdrawiam
Anka
cudnie Wam tam...
Hrabina - Drzewa piękne... I jak widzę doskonale wiecz co czułam idąc między nimi...
Ulcia - a cudnie...zgadzam się...
Motylek
Prześlij komentarz