Jakiś czas temu Emilka zaczęła łapać się za stópki. Oczywiście zostało to wydarzenie odpowiednio uwiecznione na zdjęciach.
Kolejny krok to pchanie palców do buzi - też uwiecznione, to przecież oczywiste!
A w mamlaniu paluszków bardzo przeszkadzają skarpetki, Emilia rozprawia się z nimi w oka mgnieniu! Jakby mało było tego, że te skarpetki i tak ledwie się trzymają na bobaskowych stópkach i ciągle trzeba je poprawiać...
Nie minął tydzień, a mała spryciara wyczaiła jak się obrócić na brzuszek. Fajnie to wygląda, bo najczęściej łapie się za stópki, nóżki wyprostowane i bam! Na bok, jak Kubuś Puchatek (nawet jest tak samo rozkosznie grubiutka jak Puchatek), a potem jeszcze troszkę trzeba się pokręcić i już leży na brzuszku.
Jak już zaczęła się przekręcać, to praktykuje wszędzie, nawet w kąpieli, więc zaczęłam ją kąpać na siedząco. Teraz, kiedy sobie siedzi w wanience ( muszę ją podtrzymywać bo jeszcze pewnie nie siedzi i zdarza jej się przewrócić), odkrywa radości płynące z kąpieli: chlapie łapkami, chwyta brzegi wanienki, usiłuje łapać korek, i głośno protestuje kiedy nadchodzi koniec kąpieli - zazwyczaj kiedy wystygnie woda.
Zdjęcie powyżej zrobiłam w dniu, kiedy nasza Pyzunia skończyła pięć miesięcy - jak widać bardzo zaintyrgował ją miecz brata.
Kiedy Mała skończyła cztery miesiące, poczęstowałam ją kaszką, która spotkała się z całkowitą obojętnością ze strony Kruszynki. Po trzech tygodniach ponowiłam próbę - tym razem doczekałam się reakcji: zdziwienia.
Ponad tydzień zajęła nam nauka jedzenia. Dzisiaj, czyli po mniej więcej dziesięciu dniach Emilka zjadła porządnie całą porcję, to znaczy otwierała buzię odpowiednio szeroko, żeby można było wsadzić jej łyżeczkę z kaszką, a samą kaszkę połykała. Na śliniaku niemal nie było kaszki. Zanim zacznę" poszerzać menu Emilki, poczekam jeszcze trochę. Póki co wystarczy jej kaszka na mleku mamy.
Wygląda na to, że Kruszynka, tak jak jej starszy brat, ma alergię na czekoladę. Już w ciąży nie mogłam jeść czekolady, bo było mi po niej bardzo niedobrze. Teraz, kiedy skuszę się (bo czekoladę uwielbiam!), bardzo szybko pojawia się na skórze Emilki wysypka, na szczęście nie swędząca, ale wyglądająca nieładnie.
Kolejny krok to pchanie palców do buzi - też uwiecznione, to przecież oczywiste!
A w mamlaniu paluszków bardzo przeszkadzają skarpetki, Emilia rozprawia się z nimi w oka mgnieniu! Jakby mało było tego, że te skarpetki i tak ledwie się trzymają na bobaskowych stópkach i ciągle trzeba je poprawiać...
Nie minął tydzień, a mała spryciara wyczaiła jak się obrócić na brzuszek. Fajnie to wygląda, bo najczęściej łapie się za stópki, nóżki wyprostowane i bam! Na bok, jak Kubuś Puchatek (nawet jest tak samo rozkosznie grubiutka jak Puchatek), a potem jeszcze troszkę trzeba się pokręcić i już leży na brzuszku.
Jak już zaczęła się przekręcać, to praktykuje wszędzie, nawet w kąpieli, więc zaczęłam ją kąpać na siedząco. Teraz, kiedy sobie siedzi w wanience ( muszę ją podtrzymywać bo jeszcze pewnie nie siedzi i zdarza jej się przewrócić), odkrywa radości płynące z kąpieli: chlapie łapkami, chwyta brzegi wanienki, usiłuje łapać korek, i głośno protestuje kiedy nadchodzi koniec kąpieli - zazwyczaj kiedy wystygnie woda.
Zdjęcie powyżej zrobiłam w dniu, kiedy nasza Pyzunia skończyła pięć miesięcy - jak widać bardzo zaintyrgował ją miecz brata.
Kiedy Mała skończyła cztery miesiące, poczęstowałam ją kaszką, która spotkała się z całkowitą obojętnością ze strony Kruszynki. Po trzech tygodniach ponowiłam próbę - tym razem doczekałam się reakcji: zdziwienia.
Ponad tydzień zajęła nam nauka jedzenia. Dzisiaj, czyli po mniej więcej dziesięciu dniach Emilka zjadła porządnie całą porcję, to znaczy otwierała buzię odpowiednio szeroko, żeby można było wsadzić jej łyżeczkę z kaszką, a samą kaszkę połykała. Na śliniaku niemal nie było kaszki. Zanim zacznę" poszerzać menu Emilki, poczekam jeszcze trochę. Póki co wystarczy jej kaszka na mleku mamy.
Wygląda na to, że Kruszynka, tak jak jej starszy brat, ma alergię na czekoladę. Już w ciąży nie mogłam jeść czekolady, bo było mi po niej bardzo niedobrze. Teraz, kiedy skuszę się (bo czekoladę uwielbiam!), bardzo szybko pojawia się na skórze Emilki wysypka, na szczęście nie swędząca, ale wyglądająca nieładnie.
3 komentarze:
ale cudowny bobasek, takie postępy bardzo cieszą chociaż to normalne przy rozwoju dzieci a odkrywamy Amerykę,za chwile będzie łapać rączkami co będzie w jej zasięgu.
Motylasta wróciły wspomnienia kiedy moje Maleństwa były w tak dostojnym wieku - rewelacja.Ja wanienkę stawiałam w dużej wannie i szkraby mogły się pluskać do woli , a co wychlapały ja dolewałam .Dziecko poznaje świat i Hultajstwo i Perełka .Jest to ciężka praca mimo wszystko
macham wieczorowo - Dośka
Urszula - już chwyta wszystko czego tylko dosięgnie! I pakuje do buzi...
Dosia - Ja też wkładam wanienkę do wanny i niech sobie dziecko chlapie do woli.
Motylek
Prześlij komentarz