środa, 31 sierpnia 2011
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
Merci - ale nie czekoladki
Ale dziś o innych przyjemnościach - tych nie odkładających się na bioderkach.
Dostałam niedawno książkę - moja kuzynka zawsze pamięta, żeby podczas odwiedzin w Polsce kupić jakąś i dla mnie i dla Smyka. No i przysłać nam je!
Do kuzynki poleciała taka oto karteczka wykonana rękoma wdzięcznego Motylka:
czwartek, 25 sierpnia 2011
Mieczyki
Oto moje nowe nabytki :
środa, 24 sierpnia 2011
Pomysłowy Smyk
Dziecko szczęśliwe, mama spokojna - i tak powinno być!
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Kartka z podziękowaniem
czwartek, 18 sierpnia 2011
Pożegnanie
Nadszedł czas pożegnania z przedszkolem.
Chwileczkę, przecież do końca miesiąca jeszcze trochę czasu zostało, więc o co chodzi?
A o to, że przedszkole zostało zmuszone do zamknnięcia swoich przyjaznych podwojów… na zawsze. Ostatni dzień to 19 sierpnia.
A było to tak
Kilka miesięcy temu właściciel budynku wymówił przedszkolu najem. Dostali lepszą ofertę od pewnej szkoły społecznej i przedszkole musiało rozpocząć poszukiwania nowego budynku. Poszukiwania zostały uwiecznione sukcesem, rozpoczęła się mozolna droga przez urzędy, inspekcje, pozwolenia. Wszystkie formalności zostały dopełnione, nawet firma budowlana wyceniła już prace, które musiały zostać wykonane, zanim do nowego przedszkola wejdą dzieci.
I wtedy, na dwa dni przed podpisaniem ostatecznej umowy najmu budynku, właściciel wycofał się bez podania przyczyny, odmawiając spotkania się z dyrekcją przedszkola.
Miało to miejsce na trzy tygodnie przed ostateczną datą opuszczenia aktualnego budynku.
Za mało, żeby znaleść nowe miejsce i załatwić wszystkie formalności.
Przedszkole zostało zmuszone do zaprzestania działalności, mimo, że nie miało aktualnie żadnych problemów finansowych, dzieci było sporo i ciągle przychodziły nowe.
Nie potrafię się pogodzić z faktem, że przez takie chamskie, złośliwe posunięcie przestaje istnieć fantastyczna placówka. Żal mi tych wszystkich pracowników, którzy w zasadzie z dnia na dzień zostali bez pracy i jeszcze przyszło im własnoręcznie likwidować przedszkole, które działało od 27 lat. Serce mi się kraje, kiedy widzę te opustoszałe ściany, pokoje, sprzęty zebrane do sprzedania…
Wiem, że Smyk nie będzie mógł wrócić do wspomnień, dawnych kolegów i opiekunów podczas ferii i letnich wakacji. Miejsce skupiające tych ludzi i wspomnienia przestaje istnieć.
Poza takim zwykłym, ludzkim żalem i goryczą, doszła mi jeszcze niedogodność: co zrobić z dzieckiem przez te dwa tygodnie zanim rozpocznie się szkoła. Szukać na ten czas nowego przedszkola? Urlop bezpłatny? Bo płatnego tyle już nie mam. Brać dziecko ze sobą dopracy? Podrzucać po znajomych?
środa, 17 sierpnia 2011
wtorek, 16 sierpnia 2011
Wspomnienia Starszaka Smyka
Okładka - przód |
Segregator - widok z boku |
Jesienney spacer |
Marcowy spacer |
Literka "A" |
Literka "R" |
Nauka liczenia |
Cyferki |
Cyferki i literki |
Segregator - tył |
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Przedszkolny karnawał na rozpoczęcie wakacji
piątek, 12 sierpnia 2011
Prace przedszkolne
![]() |
Biedronka z papierowego jednorazowego talerzyka |
czwartek, 11 sierpnia 2011
Hortensja i Horton
środa, 10 sierpnia 2011
Trochę wody dla ochłody
wtorek, 9 sierpnia 2011
Za kratkami
Tych, którzy przez chwilę uwierzyli że pozwoliłam Smyka wsadzić za kraty, zapewniam, że to marnej jakości zdjęcie zrobione telefonem komórkowym to pamiątka z sobotniej wizyty w lokalnym muzeum powiatowym.
Określenie muzeum w stosunku do tego przybytku użyte jest stanowczo na wyrost, eksponatów historycznych zgromadzono niewiele, ale i tak Smyk przemknął obok nich z prędkością światła nie poświęcając im odrobiny uwagi. Jego celem było dostać się jak najszybciej do tej części muzeum, w której zgromadzone są eksponaty, którymi dzieci mogą się bawić: staroświecki, ogromny dom dla lalek, teatrzyk pacynkowy z zestawem pacynek, teatralna garderoba oraz obozowisko rodem z dzikiego zachodu - hm... przecież my właśnie mieszkamy na dzikim zachodzie... Już dalej wozem nie da się dotrzeć... Ognisko podświetlone żaróweczkami, garnki z epoki i te sprawy.
Do muzeum wybraliśmy się na wyraźną prośbę Hultajstwa - byliśmy tam już kiedyś i ten jakże inny niż wszystkie plac zabaw bardzo dziecku przypadł do gustu. Dobrze, że bilety są tanie, więc co tam! Niech się dziecko pobawi...
Tym razem natrafiliśmy na nową wystawę poświęconą ruchowi hipisowskiemu, z ubraniami z epoki, muzyką oraz busikiem Volgswagena świeżo wymalowanym w adekwatne kolory i motywy - niestety tutaj komórka padła i z djęcia nie ma. Smyk władował się natychmiast do środka, ułożył na tylnym siedzeniu wymoszczonym kapami i poduchami (motywy również hipisowskie) i bardzo mu się tam podobało. Dodam, że do busika jak najbardziej można wchodzić - to ta część muzeum, w której eksponaty można dotykać do woli (a nawet do nich wchodzić).
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Myszka trzecia
piątek, 5 sierpnia 2011
Iskierka dla Daniela
czwartek, 4 sierpnia 2011
Karteluszki
Brązowy kartonik, na to żółta karteczka i paseczek pomarańczowy z kolorowymi liniami. Dziurka - dinozaur. Maksymalna prostota.
Kartoniki powstały już jakiś czas temu, miałam je pokazać na starym blogu ale jakoś tak mi zeszło i nie doczekały się...
środa, 3 sierpnia 2011
O malwach i nagrodach
Kasiu - ślicznie dziękuję za przyznanie wyróżnienia, to bardzo miłe.
Regulamin przyznania nagrody mówi między innymi, że należy wytypować kilka kolejnych blogów do nagrody. Ja tego nie zrobię.
Stale śledzę kilkadziesiąt blogów, na części z nich zostawiam komentarze. Fizycznie niemożliwe jest dla mnie komentowanie wszystkich odwiedzanych blogów - musiałabym na to poświęcić przynajmniej dwie godziny dziennie, chyba, że ograniczyłabym się do wpisania pod każdym nowym wpisem jednego słowa, na przykład "świetne!"
W związku z tym proszę Autorki i Autorów blogów, na których pozostawiam komentarze o traktowanie tego jako wyróżnienie przyznawane na co dzień - bo dokładnie tak jest: wyróżniam Was właśnie w ten sposób.
A teraz tytułowe malwy - z mojego ogródka:
Ostatnio wiało tak mocno, że połamało mi je, a w wazonie nie chcą się trzymać - jednak nie nadają się na kwiaty cięte.
Mieczyki też mi połamało, ale o mieczykach będzie kiedy indziej.