czwartek, 1 grudnia 2022

Sobotnia wycieczka nad ocean

W sobotę, w jedyny słoneczny dzień podczas długiego weekendu, wybraliśmy się na wycieczkę nad ocean. Na plaży byłoby zbyt zimno, zwłaszcza, w porywach lodowatego wiatru, ale wędrowaliśmy nadmorskim lasem, który chronił nas przed wiatrem. Jedynie ostatnie dwa kilometry trasy idzie się plażą – oczywiście wiatr wiał nam prosto w oczy, a nie w plecy...

Szosa nadmorska wije się dość mocno w niektórych miejscach, a wtedy Krzysio blednie, bo strasznie mu niedobrze. Dzieje się tak za każdym razem, kiedy podróżujemy tą trasą więc zazwyczaj zatrzymujemy się na chwilę w przy sklepie z pamiątkami przy jaskiniach, w których zamieszkują foki, choć do celu mamy już bardzo niedaleko. Szosa wbita jest w nadmorskie wzniesienia i ma bardzo wąskie pobocze, a przy sklepie jest spory parking, więc jest to dobre miejsce, żeby się zatrzymać. A w dodatku z miejsca tego można podziwiać wspaniale widoki. 


Pogoda nam sprzyjała, nie tylko bezchmurnym niebem. Soboty była ostatnim dniem bardzo silnych pływów (King Tide) w wyniku pozycji słońca i księżyca. Dodać do tego wiatr i fale były imponujące – podziwialiśmy je z bezpiecznego miejsca wysoko nad poziomem wody. Fokom nie przeszkadzał ani wiatr, ani fale.

Z miejsca, w którym się zatrzymaliśmy jest wspaniały widok na latarnię morską Heceta Lighthouse. 



To do tej latarni potem wędrowaliśmy, ale od drugiej strony cypla, na którym jest usytuowana. 





Szlak prowadzi głównie lasem, ale w kilku miejscach można podziwiać wspaniałe widoki. Kiedy usiłowaliśmy sobie zrobić selfie z plażą Hobbita w tle, fale przypływu dochodziły do końca tej bardzo szerokiej plaży. Zanim do niej dotarliśmy, nastąpił odpływ. Dobrze, bo dzięki temu byliśmy bezpieczni a dodatkowo dzieci mogły dotrzeć bez problemu do skały, w której zakamarkach można znaleźć ukwiały. Kiedy spoglądaliśmy na tę skałę z góry dwie godziny wcześniej, stanowiła wysepkę, ledwie widoczną wśród fal.




Kiedyś gdzieś przeczytałam, że dawniej  te nadmorskie wzniesienia nie były zalesione – oczywiście nie jestem teraz w stanie doszukać się materiałów źródłowych. Las, przez który wędrowaliśmy liczy sobie około stu lat i został posadzony przez ludzi. To chyba nawet widać po strukturze.




Nie wszędzie drzewa rosną w równych rzędach jak od linijki. Miejscami natura zdołała wprowadzić nieco swojego malowniczego nieładu.



Kiedy dotarliśmy na plażę, dzień chylił się już ku końcowi. Wiało mocno i było zimno. Dzieci pooglądały ukwiały a potem staraliśmy się jak najszybciej pokonać te ostatnie dwa kilometry i dotrzeć do samochodu, zanim zapadnie zmrok.




Na koniec, tradycyjnie mapa i podsumowanie statystyczne:



4 komentarze:

Urszula97 pisze...

Dziękuję za piekna wycieczkę, cudowne widoki.Pozdrawiam.

splocik pisze...

Piękne widoki i super zdjęcia. :)
Najważniejsze, że wypad udał się ku zadowoleniu wszystkich, mnie też. :)))
Pozdrawiam ciepło.

Mięta pisze...

To dopiero spacerek :) Dobrze,że pogoda dopisała.Piękne krajobrazy i super zdjęcia :) Pozdrawiam serdecznie :)

Motylek pisze...

Urszula, Splocik, Mięta - Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
Motylek